Na kilkanaście kilometrów drogi czekają zarówno mieszkańcy, jak i kierowcy. Marki są zakorkowane niemal o każdej porze dnia. Stoją w nich zmierzający z Radzymina czy Wyszkowa do pracy w stolicy. Utykają także kierowcy, próbujący się wydostać z Warszawy w stronę Białegostoku.
Presja społeczna
O tym, że obwodnica Marek złapała opóźnienie informowaliśmy już w kwietniu. Przez przedłużające się badania archeologiczne koniec prac przesunięto na październik. Jednak GDDKiA deklarowała wtedy, że będzie starać się, by obwodnica została warunkowo oddana do użytku przed końcem wakacji. Warunkowo, bo jeszcze bez węzłów Kobyłka i Wołomin, ale jednak.
Teraz "Gazeta Stołeczna" podała, że GDDKiA z obietnic się nie wywiąże.
Jakie są przyczyny opóźnienia na budowie? "Na kolei brakowało wolnych wagonów towarowych do ich przewozu, a potrzebnych ilości materiałów nie da się dostarczyć transportem samochodowym. Wykonawcy zdają sobie sprawę z dużej presji społecznej. Bez przerwy monitorujemy sytuację na budowie" - powiedział "Stołecznej" Marian Gołoś, szef mazowieckiego oddziału GDDKiA.
Astaldi buduje, ale to nic nie da
Z kolei powołując się na Tomasza Kwiecińskiego, wicedyrektora GDDKiA na Mazowszu, "Stołeczna" podaje, że na ukończeniu jest odcinek obwodnicy Marek od strony Radzymina. W tym miejscu prace prowadzi firma Astaldi. Ale jest on i tak bezużyteczny bez środkowego odcinka. Dyrektor Kwieciński powiedział "Stołecznej", że we wrześniu prawdopodobnie otwarta zostanie tylko jezdnia w stronę Białegostoku, ale tylko w jednym kierunku, aby chociaż ułatwić wyjazd z Warszawy.
Drogowcy zastanawiają się jednak, czy nie udałoby się udostępnić kierowcom nowej jezdni, ale w obu kierunkach. Na razie trwają analizy, czy będzie to technicznie możliwe.
Powstaje obwodnica Marek
Powstaje obwodnica Marek
kz/pm
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl