Jest śledztwo ws. aborcji w Szpitalu Św. Rodziny

Prokuratur wszczęła śledztwo
Prokuratur wszczęła śledztwo
Źródło: archiwum TVN 24

Prokuratura wszczęła śledztwo ws. śmierci dziecka, do której doszło w warszawskim szpitalu, po przedwcześnie wywołanym porodzie. Był on spowodowany ciężkim uszkodzeniem płodu.

Śledztwo wszczęto w sprawie przerwania ciąży z naruszeniem warunków ustawowych w sytuacji, gdy "dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej" - poinformował w piątek prok. Michał Dziekański, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Za taki czyn art. 152 par. 3 Kodeksu karnego przewiduje karę od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.

Innym wątkiem śledztwa jest nieudzielenie pomocy nowo narodzonemu dziecku. Art. 162 Kk stanowi: "Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". "Nie popełnia przestępstwa, kto nie udziela pomocy, do której jest konieczne poddanie się zabiegowi lekarskiemu albo w warunkach, w których możliwa jest niezwłoczna pomoc ze strony instytucji lub osoby do tego powołanej" - głosi par. 2 tego artykułu.

"Sprawa bardzo skomplikowana"

Powołując się na charakter sprawy, prok. Dziekański odmówił podania dalszych szczegółów. Dodał jedynie, że czynności procesowe "zaplanowano szeroko". Podkreślił też, że dopiero po zakończeniu postępowania będzie wiadomo, jaka będzie ostateczna kwalifikacja prawna sprawy.

Jak podają media, w początkach marca w warszawskim szpitalu im. Świętej Rodziny przy ul. Madalińskiego w 24. tygodniu ciąży wywołano przedwczesny poród dziecka, które oprócz zespołu Downa miało mieć nieprawidłowo działające nerki i wadę serca. Dziecko żyło przez 22 minuty.

Zawiadomienie złożyła do prokuratury Fundacja SOS Obrony Życia Poczętego. Ks. Ryszard Halwa z rady fundacji mówił PAP, że z informacji, które do fundacji dotarły, wynika, że dziecku nie udzielono pomocy i zmarło.

W szpitalu kontrolę prowadzi Ministerstwo Zdrowia. Wiceszef Jarosław Pinkas informował, że zabezpieczono dokumentację medyczną. - Sprawa jest bardzo skomplikowana - ocenił.

"To poraża. Jestem przygnębiony"

Rano do sprawy odniósł się w piątkowym "Jeden na jeden" minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. - To, co już wiemy na ten temat, poraża. Jestem przygnębiony - stwierdził Radziwiłł. - Jest w tym wszystkim coś naprawdę strasznego. Jestem w szoku nie jako minister zdrowia, ale jako człowiek - dodał.

Zdaniem ministra nawet "gdyby okazało się, że wszystkie procedury są spełnione, to jest pytanie o te procedury" oraz "czy to prawo naprawdę może na takie rzeczy pozwalać".

- Jedna kwestia to rzeczywiście to, czy ludzie, którzy tam działali, lekarze i położne, inne osoby, czy zachowali się zgodnie z tym, jak prawo nakazuje się zachowywać w tych okolicznościach. Z punktu widzenia najbardziej ostrego to jest pytanie, czy opieka nad dzieckiem, które urodziło się żywe, które było jednym z nas na tym świecie, była taka, jaką należałoby dać dziecku, które urodziłoby się nie w wyniku intencji człowieka, ale przez przypadek w tym samym okresie, czyli 24. tygodniu życia - wyjaśnił Radziwiłł. CZYTAJ WIĘCEJ

Minister zdrowia o aborcji w szpitalu przy Madalińskiego

Także rzecznik praw pacjenta Krystyna Barbara Kozłowska wystąpiła do szpitala o przekazanie wyjaśnień w tej sprawie. - W obecnej chwili oczekujemy na odpowiedź podmiotu leczniczego. W związku z podjęciem w niniejszej sprawie czynności przez organy ścigania wystąpiłam również o informacje do prokuratury - poinformowała PAP.

Dodała, że zwróciła się także do Ministerstwa Zdrowia o przekazanie wyników kontroli Konsultanta Krajowego w dziedzinie położnictwa i ginekologii prof. dr hab. Stanisława Radowickiego oraz o opinię do konsultantów krajowych: w dziedzinie perinatologii i w neonatologii. - Po uzyskaniu i analizie wszystkich ww. informacji rozważę podjęcie dalszych działań w niniejszej sprawie - podkreśliła.

Kiedy aborcja jest dopuszczalna?

W myśl ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach przerywania ciąży, aborcję można przeprowadzić, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego, np. gwałtu. W dwóch pierwszych przypadkach przerwanie ciąży jest dopuszczalne do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem matki; w przypadku czynu zabronionego - jeśli od początku ciąży nie upłynęło więcej niż 12 tygodni.

PAP/b/r

Czytaj także: