- Tę sprawę można było odsunąć w czasie i nie powodować takiego bólu u powstańców - tak Jan Ołdakowski dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego skomentował proces lustracyjny generała Ścibora-Rylskiego. Według niego planowanie posiedzeń sądu tuż przed obchodami rocznicy Powstania, budzi niepotrzebne emocje.
IPN zarzuca generałowi kłamstwo lustracyjne, miał zataić swoją współpracę z UB. Sad w miniony czwartek zdecydował, że biegli zbadają, czy zdrowie 99-letniego Zbigniewa Ścibora-Rylskiego pozwala na udział w jego procesie.
- Robienie na dwa dni przed obchodami Powstania Warszawskiego kolejnego spotkania sądu czy wyznaczanie tak szybkich przez sąd terminów, nie wydaje mi się zgrabnym posunięciem. Tę sprawę można było odsunąć w czasie i nie powodować takiego bólu u samych powstańców - powiedział w rozmowie z reporterem TVN 24 Jan Ołdakowski.
Dyrektor muzeum nie chciał komentować zawiłości prawnych, natomiast zaniepokoił go sposób w jaki jest procedowana sprawa generała, Według niego to bardzo dotknęło powstańców.
- Oni znają generała, on od wielu lat był dla nich takim najstarszym stopniem powstańcem. Oni go szanowali, niezależnie od tego, że wielu z nich różniło się w poglądach politycznych to wszyscy go szanowali i przeżywają tę sprawę z sądem. Uważają że sąd nie może tak surowo traktować i wyznaczać tak szybkich terminów - tłumaczył Ołdakowski.
Jan Ołdakowski o bojkocie uroczystości
Zbojkotowali spotkanie
W rozmowie z reporterem TVN24 dyrektor odniósł się również do listu otwartego części powstańców, którzy napisali że zbojkotują spotkanie z prezydentem w Muzeum Powstania Warszawskiego. To w związku ze zmianą apelu poległych na apel pamięci.
- Mnie ten list zdziwił, bo tu w muzeum kilka godzin temu, kiedy spotkali się wszyscy powstańcy apel nigdy nie miał być czytany. Nieprzychodzenie na tę uroczystość, bo na innej uroczystości będzie czytany apel pamięci wydaje mi się posunięciem nielogicznym - zaznaczył Jan Ołdakowski.
Według niego, podczas sobotniego spotkania w muzeum wszyscy stanęli na wysokości zadania i pokazali ogromny szacunek do tego czym było Powstanie Warszawskie.
- Pokazali, że mimo różnic, mimo sporów Powstanie Warszawskie jest wartością nadrzędną.Miałem wrażenie, że tu było swoiste święto, ze tu było coś wyjątkowego. Tym bardziej nie rozumiem tych, którzy chcieli zaprotestować przeciwko innej uroczystości - dziwił się Ołdakowski.
Warto przypomnieć, że spotkanie które odbyło się w sobotę w siedzibie muzeum, ma miejsce co roku. Podczas tego spotkania przemawiał prezydent Andrzej Duda oraz powstańcy. Wręczone zostały również odznaczenia dla zasłużonych powstańców oraz dla ludzi którzy zajmują się propagowaniem wiedzy o Powstaniu Warszawskim.
Jan Ołdakowski o mocnych słowach powstańców
"Będziemy umierać pod płotem"
Podczas uroczystości związanych z rocznicą Powstania Warszawskiego padły ostre słowa. Powstańcy zwrócili uwagę na problem, że może dojść do tego że "bohaterowie będą umierali w zapomnieniu". Według nich potrzebna jest specjalna ustawa. Po oficjalnych uroczystościach rozmawiali o tym z prezydentem Andrzejem Dudą.
- Państwo oczywiście może zrobić więcej, to był ważny apel prezesa Żukowskiego o poprawienie sytuacji materialnej. Po tym spotkaniu tu, miało miejsce jeszcze krótkie zamknięte spotkanie, na którym prezydent rozmawiał z powstańcami właśnie o tej sprawie. Polska jest jednym z nielicznych krajów, w którym nie ma ustawy o korpusie weteranów i ten postulat, to był postulat powołania korpusu weteranów, objęcia specjalną opieką byłych żołnierzy - komentował Jan Ołdakowski.
Według niego należy im się służba zdrowia bez kolejki, świadczenia socjalne, a także dbanie o sprawy symboliczne jak np. zapewnione miejsca na uroczystościach.
- Jest wiele miejsc w Polsce, w których o takie rzeczy trzeba dopiero walczyć. Tu w Warszawie sytuacja jest wyjątkowa, żołnierze AK są bohaterami - podsumował Ołdakowski
md//ec