Patryk Jaki odniósł się do tematu komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji podczas piątkowej konferencji podsumowującej kampanię wyborczą Zjednoczonej Prawicy w Warszawie. Dużą część spotkania z dziennikarzami zajęła właśnie kwestia przyszłości komisji po przegranej walce Jakiego o fotel prezydenta stolicy.
"Wszystko będzie po staremu"
- Komisja weryfikacyjna będzie działała dalej. Jej pełne powodzenie będzie miało miejsce, jeśli będą współpracowały trzy instytucje: komisja weryfikacyjna, warszawski ratusz i sądy. Bardzo liczyłem na to, że sprawy, które rozpoczęliśmy w komisji rewizyjnej, po wygranej w ratuszu uda się zakończyć i wycofać wszystkie skargi, by mieszkańcy mogli odetchnąć - powiedział wiceminister.
Zdaniem Jakiego, po wygranej Trzaskowskiego w wyborach, komisja "nadal będzie miała pod górkę" i odnosi się to również do sądów.
- Mamy z nimi problem od samego początku, zwłaszcza jeśli chodzi o reprywatyzację. Sądy mają bardzo wiele na sumieniu - powiedział przewodniczący komisji weryfikacyjnej. – Słyszę pierwsze wypowiedzi prezydenta elekta, który również nie chce wycofywać skarg. Jest dokładnie tak, jak mówiłem. Wszystko będzie po staremu. Szukamy nowych rozwiązań prawnych, by skuteczniej pomagać mieszkańcom. Z ratuszem, który będzie działał tak, jak do tej pory będzie trudno, ale to nie znaczy, że się poddamy - zadeklarował.
Pytany przez dziennikarzy o jego przewodnictwo w komisji zapewnił, że na razie na pewno będzie stał na jej czele. - Myślę, że komisja będzie działała do końca kadencji parlamentu. Łatwiej byłoby, gdyby ratusz stał po stronie mieszkańców i chciał z nami współpracował. Jednak wszystko wskazuje na to, że tak nie będzie - dodał.
Apel o wypłatę odszkodowań dla mieszkańców
O najbliższych planach komisji opowiedział jej wiceprzewodniczący Sebastian Kaleta. Część z nich ma związek z nowym prezydentem stolicy Rafałem Trzaskowskim.
- Jak wiemy, jako minister administracji i cyfryzacji miał dostęp do akt spraw, w których decyzje wydawała Hanna Gronkiewcz-Waltz. Między innymi przy sprawie Mokotowskiej 46 jego urzędnicy dostrzegli nieprawidłowości, ale tym Rafał Trzaskowski się nie zainteresował. Dlatego komisja weryfikacyjna pomoże prezydentowi elektowi i w najbliższych miesiącach położymy nacisk, żeby przygotować raport ogólny o zaniedbaniach w procesie reprywatyzacji w ratuszu - zapowiedział Kaleta.
I dodał, że jednocześnie będą kończone postępowania dotyczące poszczególnych adresów. - W planach mamy przesłuchanie jeszcze kilkudziesięciu osób, w tym tych najgłośniejszych nazwisk. Musieliśmy się wstrzymać z uwagi na tajemnicę śledztw toczonych przeciwko tym osobom - mówił Kaleta. Przypomniał też, że wielu mieszkańców czeka na odszkodowania przyznane przez komisję. - Za wszystkimi tymi decyzjami głosował też Paweł Rabiej, wskazywany jako przyszły wiceprezydent. Apelujemy, by Rafał Trzaskowski uszanował wolę swojego współpracownika i mieszkańcom te środki wypłacił. Zostały one zgromadzone dzięki komisji na rachunkach miejskich - przypomniał.
"Będziemy patrzeć prezydentowi na ręce"
Podsumowując kampanię wyborczą Jaki zaznaczył, że mimo porażki udało mu się uzyskać najlepszy wynik, jaki kandydat prawicy osiągnął w Warszawie od 2006 roku. - To bardzo duża legitymacja. Wyborcy wskazali mi miejsce w opozycji, ale jednocześnie ponad ćwierć miliona warszawiaków dała nam bardzo silny mandat do tego, by patrzeć na ręce prezydentowi elektowi - powiedział wiceminister deklarując, że wyborcy, którzy zagłosowali na kandydatów ZP mogą na nich liczyć.
- Nasza pomoc będzie potrzebna szybciej niż myśleliśmy. Prezydent elekt już wycofuje się z niektórych swoich obietnic - stwierdził Jaki.
W Jaki Cafe mają przyjmować radni
Przewodniczący komisji weryfikacyjnej przypomniał też sukcesy swoich radnych w wyborach do sejmiku Mazowsza, Rady Warszawy i rad dzielnic. - Będziemy dalej walczyli o Warszawę. Będziemy kontynuowali działalność rozpoczętą w czasie kampanii. Między innymi to, co działo się w Jaki Cafe będzie kontynuowane. Sprawy miejskie przejmą radni - zapowiedział. - To co członkowie mojego sztabu wykonali podczas kampanii wyborczej to było coś nieprawdopodobnego - ocenił wiceminister.
Jaki pytany przez dziennikarzy o swoją przyszłość odparł, że wraca do Ministerstwa Sprawiedliwości i chciałby w najbliższym czasie wykorzystać urlop. Zaprzeczył też, spekulacjom, jakoby miał startować w przyszłym wyborach do europarlamentu. - Zaprzeczam, ale w przyszłości niczego nie wykluczam, bo jak państwo wiecie polityka lubi zaskakiwać - powiedział. Dodał też, że zamierza wracać do żadnej partii, jednak nadal będzie w klubie parlamentarnym Prawa i Sprawiedliwości.
Start za pięć lat? "Raczej nie"
Podczas konferencji padło też pytanie o ponowne ubieganie się o prezydenturę w stolicy. - Nie wybiegamy tak daleko w przyszłość, ale raczej nie. Szanuję wyniki demokracji. Mimo że w liczbach bezwzględnych dostałem więcej niż myślałem, to jednak widzicie państwo jakie są proporcje - wyjaśnił.
Jaki przypomniał ponownie, że w trakcie kampanii samorządowej "zrobił wszystko, co dało się zrobić", ale jest jedna rzecz, którą mógł zmienić. - Nie stawiałbym tak wiele na sprawy lokalne, a na sprawy ogólnopolskie. Okazało się, że programy, które przygotowaliśmy miały mniejsze znaczenie niż te emocje ogólnopolskie. Taka jest moja refleksja, pewnie to był błąd naszego sztabu - stwierdził.
kk/b