Jaki zostaje w komisji. Europarlament? "W przyszłości niczego nie wykluczam"

Jaki o przyszłości komisji weryfikacyjnej
Źródło: TVN24
- Na razie na pewno będę stał na czele komisji weryfikacyjnej. Szukamy rozwiązań prawnych, które zabezpieczą mieszkańców w sytuacji, w której ratusz będzie postępował tak, jak do tej pory - powiedział w piątek wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Podkreślił też, że jej prace będą kontynuowane do końca kadencji parlamentu.

Patryk Jaki odniósł się do tematu komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji podczas piątkowej konferencji podsumowującej kampanię wyborczą Zjednoczonej Prawicy w Warszawie. Dużą część spotkania z dziennikarzami zajęła właśnie kwestia przyszłości komisji po przegranej walce Jakiego o fotel prezydenta stolicy.

"Wszystko będzie po staremu"

- Komisja weryfikacyjna będzie działała dalej. Jej pełne powodzenie będzie miało miejsce, jeśli będą współpracowały trzy instytucje: komisja weryfikacyjna, warszawski ratusz i sądy. Bardzo liczyłem na to, że sprawy, które rozpoczęliśmy w komisji rewizyjnej, po wygranej w ratuszu uda się zakończyć i wycofać wszystkie skargi, by mieszkańcy mogli odetchnąć - powiedział wiceminister.

Zdaniem Jakiego, po wygranej Trzaskowskiego w wyborach, komisja "nadal będzie miała pod górkę" i odnosi się to również do sądów.

- Mamy z nimi problem od samego początku, zwłaszcza jeśli chodzi o reprywatyzację. Sądy mają bardzo wiele na sumieniu - powiedział przewodniczący komisji weryfikacyjnej. – Słyszę pierwsze wypowiedzi prezydenta elekta, który również nie chce wycofywać skarg. Jest dokładnie tak, jak mówiłem. Wszystko będzie po staremu. Szukamy nowych rozwiązań prawnych, by skuteczniej pomagać mieszkańcom. Z ratuszem, który będzie działał tak, jak do tej pory będzie trudno, ale to nie znaczy, że się poddamy - zadeklarował.

Pytany przez dziennikarzy o jego przewodnictwo w komisji zapewnił, że na razie na pewno będzie stał na jej czele. - Myślę, że komisja będzie działała do końca kadencji parlamentu. Łatwiej byłoby, gdyby ratusz stał po stronie mieszkańców i chciał z nami współpracował. Jednak wszystko wskazuje na to, że tak nie będzie - dodał.

Apel o wypłatę odszkodowań dla mieszkańców

O najbliższych planach komisji opowiedział jej wiceprzewodniczący Sebastian Kaleta. Część z nich ma związek z nowym prezydentem stolicy Rafałem Trzaskowskim.

- Jak wiemy, jako minister administracji i cyfryzacji miał dostęp do akt spraw, w których decyzje wydawała Hanna Gronkiewcz-Waltz. Między innymi przy sprawie Mokotowskiej 46 jego urzędnicy dostrzegli nieprawidłowości, ale tym Rafał Trzaskowski się nie zainteresował. Dlatego komisja weryfikacyjna pomoże prezydentowi elektowi i w najbliższych miesiącach położymy nacisk, żeby przygotować raport ogólny o zaniedbaniach w procesie reprywatyzacji w ratuszu - zapowiedział Kaleta.

I dodał, że jednocześnie będą kończone postępowania dotyczące poszczególnych adresów. - W planach mamy przesłuchanie jeszcze kilkudziesięciu osób, w tym tych najgłośniejszych nazwisk. Musieliśmy się wstrzymać z uwagi na tajemnicę śledztw toczonych przeciwko tym osobom - mówił Kaleta. Przypomniał też, że wielu mieszkańców czeka na odszkodowania przyznane przez komisję. - Za wszystkimi tymi decyzjami głosował też Paweł Rabiej, wskazywany jako przyszły wiceprezydent. Apelujemy, by Rafał Trzaskowski uszanował wolę swojego współpracownika i mieszkańcom te środki wypłacił. Zostały one zgromadzone dzięki komisji na rachunkach miejskich - przypomniał.

"Będziemy patrzeć prezydentowi na ręce"

Podsumowując kampanię wyborczą Jaki zaznaczył, że mimo porażki udało mu się uzyskać najlepszy wynik, jaki kandydat prawicy osiągnął w Warszawie od 2006 roku. - To bardzo duża legitymacja. Wyborcy wskazali mi miejsce w opozycji, ale jednocześnie ponad ćwierć miliona warszawiaków dała nam bardzo silny mandat do tego, by patrzeć na ręce prezydentowi elektowi - powiedział wiceminister deklarując, że wyborcy, którzy zagłosowali na kandydatów ZP mogą na nich liczyć.

- Nasza pomoc będzie potrzebna szybciej niż myśleliśmy. Prezydent elekt już wycofuje się z niektórych swoich obietnic - stwierdził Jaki.

W Jaki Cafe mają przyjmować radni

Przewodniczący komisji weryfikacyjnej przypomniał też sukcesy swoich radnych w wyborach do sejmiku Mazowsza, Rady Warszawy i rad dzielnic. - Będziemy dalej walczyli o Warszawę. Będziemy kontynuowali działalność rozpoczętą w czasie kampanii. Między innymi to, co działo się w Jaki Cafe będzie kontynuowane. Sprawy miejskie przejmą radni - zapowiedział. - To co członkowie mojego sztabu wykonali podczas kampanii wyborczej to było coś nieprawdopodobnego - ocenił wiceminister.

Jaki pytany przez dziennikarzy o swoją przyszłość odparł, że wraca do Ministerstwa Sprawiedliwości i chciałby w najbliższym czasie wykorzystać urlop. Zaprzeczył też, spekulacjom, jakoby miał startować w przyszłym wyborach do europarlamentu. - Zaprzeczam, ale w przyszłości niczego nie wykluczam, bo jak państwo wiecie polityka lubi zaskakiwać - powiedział. Dodał też, że zamierza wracać do żadnej partii, jednak nadal będzie w klubie parlamentarnym Prawa i Sprawiedliwości.

Start za pięć lat? "Raczej nie"

Podczas konferencji padło też pytanie o ponowne ubieganie się o prezydenturę w stolicy. - Nie wybiegamy tak daleko w przyszłość, ale raczej nie. Szanuję wyniki demokracji. Mimo że w liczbach bezwzględnych dostałem więcej niż myślałem, to jednak widzicie państwo jakie są proporcje - wyjaśnił.

Jaki przypomniał ponownie, że w trakcie kampanii samorządowej "zrobił wszystko, co dało się zrobić", ale jest jedna rzecz, którą mógł zmienić. - Nie stawiałbym tak wiele na sprawy lokalne, a na sprawy ogólnopolskie. Okazało się, że programy, które przygotowaliśmy miały mniejsze znaczenie niż te emocje ogólnopolskie. Taka jest moja refleksja, pewnie to był błąd naszego sztabu - stwierdził.

kk/b

Czytaj także: