Jaki o listach wyborczych Platformy: to będzie świadectwo moralności

"Czy Platforma odcina się od złodziejstwa reprywatyzacyjnego?"
Źródło: TVN24
- Jeśli Platforma chce się odciąć od mafii reprywatyzacyjnej na listach wyborczych nie powinna znaleźć się szefowa rady miasta i szef radnych PO, którzy wprowadzili dyscyplinę podczas głosowania w 2014 roku nad przeniesieniem gimnazjum przy ulicy Twardej - ocenił kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta stolicy Patryk Jaki. Jego zdaniem, decyzja o umieszczeniu wspomnianych radnych na listach będzie "świadectwem moralności" Platformy.

Jaki zorganizował środową konferencję prasową przed budynkiem przy Twardej, gdzie mieściło się gimnazjum. - To symbol złodziejskiej, dzikiej reprywatyzacji. To właśnie przy tym budynku grupa aferzystów z mafii reprywatyzacyjnej, jak pisały niektóre media, za 100 tysięcy złotych weszła w prawa do tych nieruchomości, które są warte, według szacunków, nawet 150 milionów złotych - powiedział polityk.

Podkreślił, że "aby to wszystko mogło się odbyć", radni PO musieli wprowadzić dyscyplinę podczas głosowania w Radzie Warszawy nad przeniesieniem gimnazjum przy Twardej.

"Będziemy patrzyli, czy zarejestrują tych radnych"

- Powstaje pytanie, czy Platforma odcina się od złodziejstwa reprywatyzacyjnego czy nie? Czy Rafał Trzaskowski chce dalej legitymizować to ordynarne okradanie warszawiaków i likwidowanie jednego z najlepszych gimnazjów w Warszawie? - pytał Jaki. Zastrzegł też, że intencje partii jego kontrkandydata łatwo zweryfikować.

- Jeżeli Platforma chce się odciąć od złodziejstwa reprywatyzacyjnego, będziemy patrzyli - za kilka dni jest rejestracja list - czy zarejestrują tych radnych, którzy wprowadzali dyscyplinę w głosowaniu nad przeniesieniem ulicy Twardej - powiedział Jaki. I dodał, że ma na myśli szefa klubu PO Jarosława Szostakowskiego (który obecnie jest też szefem sztabu wyborczego Trzaskowskiego) i przewodniczącą rady miasta Ewę Malinowską-Grupińską (PO).

- Jeżeli ci radni PO znajdą się na zarejestrowanych listach z podpisem również Rafała Trzaskowskiego jako kandydata na prezydenta, to znaczy, że jedno mówią, drugie robią i tak naprawdę nie chcą się odciąć od mafii reprywatyzacyjnej. Chcecie się odciąć od mafii reprywatyzacyjnej, rozliczcie szefów klubu, którzy wprowadzili dyscyplinę i pozwolili na to, żeby zlikwidować szkołę - powiedział Jaki.

Kandydat stwierdził też, że to jak postąpi w tej kwestii Platforma, będzie "świadectwem moralności" tej partii. Przy okazji dodał, że dzięki komisji weryfikacyjnej, której przewodniczy, nieruchomość przy Twardej nie trafiła do "mafii reprywatyzacyjnej" i na przyszłym rok urząd miasta przeznaczył środki na odbudowę placówki edukacyjnej.

"Rząd PiS zlikwidował tę szkołę"

Jacek Szostakowski, odniósł się do zarzutów Jakiego, podkreślając w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że szkoła, która mieściła się kiedyś na Twardej, nie została zlikwidowana, a jedynie przeniesiona w inne miejsce. - To dopiero rząd PiS zlikwidował tę szkołę, przeprowadzając nieprzemyślaną reformę edukacji - dodał szef klubu radnych Platformy.

Radny wyjaśnił, że decyzja Rady Warszawy w sprawie gimnazjum przy Twardej była powodowana dbałością o interesy uczniów. - Rozumiem, że pan Patryk Jaki, w momencie kiedy istnienie szkoły było zagrożone roszczeniami reprywatyzacyjnymi, chciałby zostawić sprawę samą sobie, jednak my musieliśmy zadbać o to, by dzieci miały się gdzie uczyć - podkreślił stołeczny radny.

"M. miał tylko kawałek roszczeń"

Wiceprzewodniczący komisji weryfikacyjnej Sebastian Kaleta powiedział, że w lutym 2014 roku, kiedy radni PO - jak stwierdził - wprowadzili dyscyplinę ws. głosowania dotyczącego nieruchomości przy Twardej, urzędnicy Biura Gospodarki Nieruchomościami informowali, że są roszczenia i spadkobiercy do tej nieruchomości.

- Prawda jest zgoła inna, w tamtym czasie w dokumentach Maciej M., którego proces rozpoczął się w ubiegłym tygodniu, miał tylko kawałek roszczeń. Do pozostałych roszczeń miał zgodę sądu na nabycie tych roszczeń za ułamek prawdziwej wartości tej nieruchomości. Urzędnicy BGN-u wprowadzili w błąd radnych podczas sesji rady miasta stołecznego Warszawy - powiedział Kaleta.

Dodał, że kierownictwo klubu PO "dążyło do tego, żeby przenieść gimnazjum przy ulicy Twardej". - Przeniesienie było warunkiem wydania decyzji zagospodarowania dla terenu przez Macieja M. - powiedział Kaleta. Dodał, że M. przy ul. Twardej chciał postawić "gigantyczny wieżowiec". Dodał, że miasto wydało 9 milionów złotych, aby przygotować inny budynek dla uczniów z gimnazjum na Twardej.

Rzecznik sztabu Jakiego, radny Jacek Ozdoba powiedział, że za dyscyplinę w klubie PO odpowiadał szef klubu Jarosław Szostakowski, który - jak stwierdził Ozdoba - dzisiaj reprezentuje Trzaskowskiego.

Reprywatyzacja działki przy Twardej

W lipcu ubiegłego roku komisja weryfikacyjna uchyliła decyzje prezydent Warszawy o przyznaniu Maciejowi M. prawa użytkowania wieczystego nieruchomości przy Twardej. Stwierdziła rażące naruszenie interesu społecznego przez prezydent stolicy Hannę Gronkiewicz-Waltz i jej bierność.

W związku z roszczeniami Macieja M., Rada miasta przeniosła z Twardej gimnazjum - jeszcze przed przyznaniem mu w lipcu 2014 roku prawa użytkowania wieczystego do działek. Już po decyzji z 2014 roku odnalazła się pominięta spadkobierczyni Edith S. Dlatego Ratusz nie podpisał z M. umowy notarialnej w całej sprawie. Miasto - które formalnie nadal było właścicielem działek - wszczęło też postępowanie wznowieniowe, zawieszone po rozpoczęciu prac komisji.

CZYTAJ WIĘCEJ O LOSIE DZIAŁKI PRZY TWARDEJ

PAP/kk/b

Czytaj także: