Rozpoczyna się od ujęcia na Bulwarze Jana Karskiego. Młody mężczyzna przedstawia się jako Duncan, mówi, że od 10 lat mieszka w Warszawie i rusza na hulajnodze. Przyznaje, że do stolicy trafił przypadkiem, ale cieszy się, że został. – To piękny kraj i cudowni ludzie – stwierdza stojąc już przy zegarze w Ogrodzie Saskim. Po chwili fan hulajnogi okazuje się... zawodowym golfistą i instruktorem golfa. - Golf wzbudza tu równie dużo emocji, co na Wyspach. Polacy kochają te emocje - stawia dość wątpliwą tezę.
Po chwili z poziomu socjologicznych refleksji schodzi do spraw prywatnych. Chwali się, że w jednym z barów na swoim ukochanym Powiślu nazwali burgera jego imieniem - to wersja… bez bułki, za to z jajkiem sadzonym na kotlecie. Chwali puby, w których może oglądać mecze piłkarskie. Wreszcie w rytmie celtyckiego folku odjeżdża na hulajnodze sprzed bramy głównej Uniwersytetu Warszawskiego. – Warszawa… Moje miejsce na ziemi. Przez co najmniej osiem miesięcy w roku – mówi na odchodne.
Warszawa jak drugi dom
Duncan Geoghegan to kolejny obcokrajowiec, który zachwala nasze miasto w spocie opublikowanym przez ratusz na oficjalnym koncie na YouTube. Pod koniec ubiegłego roku stołeczne Biuro Turystyki przedstawiło austriacką blogerkę Viktorię, która przekonała się, że polska stolica tętni życiem.
- Odbiorcy bardzo polubili Viktorię. Do tej pory film został wyświetlony 130 tys. razy [liczba wyświetleń na Facebooku to 18,7 tysięcy - red.]. Oddźwięk był znakomity, to sygnał, że warszawiacy i turyści chcą poznawać takie autentyczne historie. Z badań Ipsos z zeszłego roku wiemy, że media społecznościowe plasują się dość wysoko jako źródła informacji o Warszawie. Korzystało z nich w tym celu lub się nimi inspirowało 20 proc. turystów – informuje Magdalena Łań z urzędu miasta.
Przedstawicielka ratusza zapewnia, że Biuro Turystyki uważnie śledzi najnowsze trendy w komunikacji. - Wiemy, że autentyczny przekaz jest znacznie skuteczniejszy, niż najdoskonalszy choćby spot reklamowy. Ludzie chcą poznawać i przeżywać prawdziwe emocje – dodaje Łań.
Duncana wybrał wykonawca spotu. - Gdy szukaliśmy bohaterów do testimoniali, najważniejsza była ich ciekawa, wciągająca i niepowtarzalna historia. Warszawa pokazana z perspektywy sympatycznego instruktora golfa, który jeździ po mieście na hulajnodze i stołuje się na Powiślu, jest wyjątkowo autentyczna i lokalna. Duncan opowiedział swoją historię i pokazał ciekawą twarz Warszawy – opowiada Łań.
Ponad 35 tysięcy złotych
Za jednominutowy spot miasto zapłaciło 35 055 złotych firmę KonkretStudio. Czy było to dobrze wydane pieniądze? Na razie film z Duncanem wielkiej kariery nie zrobił. W trzy dni obejrzało go niewiele ponad sto osób.
W ramach projektu "Otwarta Warszawa", również realizowanego przez ratusz, mieszkańcy stworzyli kilkadziesiąt osobistych tras po ukochanych zakątkach miasta. Na podstawie najciekawszych powstały e-przewodniki oraz filmowe spoty z udziałem autorów zwycięskich propozycji.
b/kw/kz