Do tej pory mówiło się o tendencji malejącej, dlatego liczby śmiertelnych ofiar wypadków drogowych szokują. Pierwszy raz od pięciu lat liczba wypadków drastycznie wzrosła. Kierowcy szaleją na drogach, ponieważ jest mniej fotoradarów? Materiał programu "Polska i Świat" TVN24.
- Absolutnie pogorszyło się bezpieczeństwo na polskich drogach, jest więcej zabitych, więcej rannych, więcej wypadków - ocenił gen. Adam Rapacki, były wiceszef policji.
Jak pokazują najnowsze dane, w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy tego roku miało miejsce o ponad 500 wypadków więcej niż w tym samym okresie roku 2015. Zginęło o 56 osób więcej.
Wzrost liczby wypadków
Skąd ta zmiana, skoro z roku na rok było coraz lepiej? Od pięciu lat systematycznie spadała liczba wypadków i ofiar. Instytut Transportu Samochodowego nie ma wątpliwości: wszystko przez likwidację 1 stycznia radarów straży miejskich i gminnych.
- W 43 miejscowościach, w których fotoradary straży miejskich funkcjonowały, liczba zabitych wzrosła np. o 46 procent. To jest ogromny wzrost - mówiła Anna Zielińska, Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, Instytut Transportu Samochodowego.
W samej tylko Warszawie, gdzie zasłonięto najwięcej fotoradarów w Polsce, wzrosła liczba wypadków, zginęło też więcej ludzi. W Nowym Dworze Mazowieckim po zasłonięciu jednego z fotoradarów, większość kierowców zaczęła w tym miejscu łamać przepisy.
- Na tym odcinku w tym roku doszło do 11 kolizji, jeden wypadek był, jedna osoba ranna - wyjaśnił Janusz Kowalski, kierownik straży miejskiej w Nowym Dworze Mazowieckim. Dodał, że gdyby w tym miejscu stał ciągle fotoradar, wypadków byłoby mniej.
- Myślę, że trzeba byłoby postawić zarzuty tym, którzy zdecydowali o zniszczeniu tego mienia, tych fotoradarów, tego, że nie są one wykorzystywane - ocenił gen. Rapacki.
Efekt polskich wakacji?
Za likwidacją 300 fotoradarów stoi między innymi Maciej Banaszak. To on w poprzedniej kadencji forsował pomysł zabrania strażom urządzeń. Jego zdaniem statystyki nie pogorszyły się przez brak fotoradarów, ale przez to, że Polacy zostali na wakacje nad Wisłą.
- Sytuacja polityczna na świecie spowodowała, że ludzie przestali wyjeżdżać tak chętnie jak kiedyś wyjeżdżali do krajów arabskich. Mieliśmy o jedną trzecią większą liczbę pojazdów w te wakacje i to musiało się skończyć statystycznie wyższą liczbą zdarzeń drogowych - skomentował Banaszak, były poseł SLD, pomysłodawca likwidacji fotoradarów straży miejskich i gminnych.
Władze części miast od kilku miesięcy namawiają Inspekcję Transportu Drogowego, by ta przejęła fotoradary. Negocjacje kończą się jednak fiaskiem. W efekcie urządzenia za setki tysięcy złotych niszczeją, część zamieniła się w słupy ogłoszeniowe.
Łukasz Wieczorek tmw/mtom