Ponad 300 manifestantów zebrało się wieczorem pod domem gen. Wojciecha Jaruzelskiego, by jak co roku uczcić ofiary stanu wojennego. Mieli polskie flagi, był też krzyż. Wojciecha Jaruzelskiego nie ma w domu. Został zabrany do szpitala.
Około północy przed domem generała na warszawskim Mokotowie zgromadził się tłum ponad 350 osób.
Było spokojnie, ponieważ w tym roku na pikietę stawili się tylko przeciwnicy Jaruzelskiego. Nie doszło więc do starć i przekrzykiwania się z jego zwolennikami, tak jak miało to miejsce na przykład w 2011 roku.
Manifestanci zapalili kilkadziesiąt zniczy ułożonych w kształt krzyża. Zgromadzeni odśpiewali hymn, odczytano także nazwiska osób zabitych w stanie wojennym.
Po każdej z wymienionych osób manifestanci powtarzali: "Zginął za wolną Polskę". W intencji ofiar stanu wojennego odmówiono modlitwę.Wśród manifestantów można było dostrzec transparenty z hasłami: "Tu mieszka komunistyczny zbrodniarz", "1956, 1970, 1981: komuniści - ludziom pracy", "Jaruzelski - pamiętamy twoje zbrodnie". Skandowano m.in. hasła: "Przecz z komuną", "Norymberga dla komuny", "SLD - KGB", "Byłem w ZOMO, byłem w ORMO, teraz jestem za Platformą".
Generał w szpitalu W okolicach domu generała manifestanci ustawili namiot, w którym znajdował się sprzęt nagłaśniający. Grane były pieśni patriotyczne. Częstowano także gorącą herbatą. Wielu zgromadzonych miało polskie flagi, w pobliżu namiotu można było się ogrzać przy koksowniku. Posesja generała odgrodzona była od manifestujących policyjnymi barierkami. Gen. Jaruzelski nie przebywał w domu - w środę z powodu krwotoku trafił do szpitala. - Mąż przeszedł poważny krwotok. Jego stan jest bardzo ciężki - powiedziała portalowi tvn24.pl Barbara Jaruzelska. Jak dodała, generał obecnie przebywa na oddziale intensywnej terapii w szpitalu. CZYTAJ WIĘCEJ
Stan historyczny
W niedzielę 13 grudnia 1981 r. o godz. 6 rano Polskie Radio nadało wystąpienie gen. Wojciecha Jaruzelskiego, w którym informował on Polaków o ukonstytuowaniu się Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (WRON) i wprowadzeniu na mocy dekretu Rady Państwa stanu wojennego na terenie całego kraju.Władze komunistyczne jeszcze 12 grudnia przed północą rozpoczęły zatrzymywanie działaczy opozycji i "Solidarności". W ciągu kilku dni w 49 ośrodkach internowania umieszczono około 5 tys. osób. W ogromnej operacji policyjno-wojskowej użyto w sumie 80 tys. żołnierzy, 30 tys. milicjantów, 1750 czołgów, 1900 wozów bojowych i 9 tys. samochodów.
Przygotowania do wprowadzenia stanu wojennego trwały ponad rok i były prowadzone ze szczególną starannością. Kontrolował je m.in. naczelny dowódca wojsk Układu Warszawskiego marszałek Wiktor Kulikow oraz ludzie z jego sztabu.
Na potrzeby stanu wojennego sporządzono projekty różnych aktów prawnych, wydrukowano w Związku Sowieckim 100 tys. egzemplarzy obwieszczenia o wprowadzeniu stanu wojennego, ustalono listy komisarzy wojskowych mających przejąć kontrolę nad administracją państwową i większymi zakładami pracy, a także wybrano instytucje i przedsiębiorstwa, które miały zostać zmilitaryzowane.
tvn24.pl//mn/mk//gak