Do zdarzenia doszło po godz. 15.00 we wtorek. Do sekretariatu jednej z firm finansowych przy ul. Polnej zadzwonił mężczyzna mówiąc, że w pomieszczeniach znajduje się bomba, a pracownikom pozostało jeszcze tylko 15 minut czasu na ewakuację. Potem się rozłączył.
Ewakuacja 3 tysięcy osób
O sprawie zostali poinformowani stołeczni policjanci. Natychmiast z budynku ewakuowano około 3 tysięcy osób. Na miejsce przyjechali policyjni pirotechnicy, którzy przez 3 godziny sprawdzali biurowiec w poszukiwaniu rzekomej bomby.
Kiedy okazało się, że w budynku jest bezpiecznie i nie ma w nim żadnego ładunku wybuchowego, pracownicy wrócili do pracy.
Przez kilkadziesiąt minut zamknięty był przejazd Waryńskiego od Nowowiejskiej do Trasy Łazienkowskiej. Nieprzejezdna była również Polna od pl. Politechniki.
Dzwonił z Beskidu Śląskiego
Policjanci rozpoczęli ustalanie danych personalnych mężczyzny. Następnego dnia praca funkcjonariuszy doprowadziła ich do jednej z miejscowości w Beskidzie Śląskim. Tam mężczyzna został zatrzymany.
Jak podaje policja, 42-letni Krzysztof B. przyznał się do winy. Teraz grozi mu do 8 lat wiezienia.
Mężczyzna został zatrzymany
Tak wyglądała akcja służb:
Akcja służb
su/b