Zazwyczaj łatają dziury, frezują jezdnie, budują ścieżki rowerowe albo chodniki. Teraz jednak drogowcy biorą się za... remont kamienicy. I to nie byle jakiej, bo przy samym placu Zamkowym. Jej historia sięga XVIII wieku, a wewnątrz kryje się jedna z warszawskich atrakcji z czasów PRL.
Przetarg pojawił się na stronie Zarządu Dróg Miejskich 1 kwietnia. To jednak nie żart. Drogowcy szukają firmy, która zajmie się "remontem elewacji parteru kamienicy Aleksandra Johna przy ul. Krakowskie Przedmieście 89 / ul. Senatorska 1".
Pierwotne kolory
Zainteresowani mogą składać oferty do 16 kwietnia, a zwycięzca ma wykonać prace do końca sierpnia tego roku. Jak potwierdza rzeczniczka ZDM Karolina Gałecka, ta część budynku należy do drogowców (górny fragment już został odrestaurowany).
Elewacja parterowa jest zniszczona. Tynk i piaskowiec popękały, wiele do życzenia pozostawia również stan desek daszku od strony placu Zamkowego. Budynek znajduje się w rejestrze zabytków, więc wykonawca prac będzie musiał dokładnie, przy pomocy odpowiednich preparatów, zadbać o ściany.
"Przez lata elewacje były kilkakrotnie nieudolnie szpachlowane oraz malowane różnokolorowymi powłokami malarskimi" – czytamy w opracowaniu autorstwa Piotra Grzegorza Mądracha, dyplomowanego konserwatora zabytków.
W zaleceniach konserwatorskich czytamy również o odtworzeniu pierwotnej kolorystki "elewacji, która bazowała na kolorze udokumentowanym na obrazie Canaletta i określonym na podstawie konserwatorskich badań".
Historia kamienicy sięga połowy XVIII wieku. Powstała na miejscu starej i składała się z dwóch pięter z poddaszem nakrytym spadzistym dachem. Sto lat później podwyższono ją o jedno piętro. Została zniszczona podczas II wojny światowej, a rozebrano ją ostatecznie w 1947 roku związku z budową Trasy WZ.
Odbudowana została dwa lata później według projektu Włodzimierza Wapińskiego i Kazimierza Thora, a fasadę odtworzono właśnie na podstawie Canaletta.
A dlaczego parterem zarządzają drogowcy? Odpowiedź kryje jedna ze stołecznych atrakcji turystycznych. Chodzi o pierwsze warszawskie schody ruchome, które ma pod swoją opieką ZDM. Prowadzą z Trasy WZ prosto na parter tej kamienicy.
Co ciekawe, musiała ona zostać powiększona w kierunku placu Zamkowego o około 80 centymetrów, właśnie ze względu na maszynownię schodów.
10 tysięcy osób na godzinę
Schody ruchome powstały w latach 1947–49, łącząc ówczesną aleję Świerczewskiego z placem Zamkowym. Trzy ciągi o długości 30 metrów wybudowała radziecka firma Metrostroj. Ich przepustowość wynosiła 10 tysięcy osób na godzinę. Wielu mieszkańców Warszawy pamięta je jako największą atrakcję dzieciństwa.
Pod koniec XX wieku schody zamknięto. W 2005 roku ZDM rozpoczął ich remont. Odrestaurowano socrealistyczne wnętrza, a radzieckie urządzenia zastąpiono nowoczesnymi schodami. Teraz cała maszyneria waży około 15 ton.
ran/r