Przez długie miesiące skwer Hoovera przy Krakowskim Przedmieściu straszył pustkami. Ostatnio pojawiła się nadzieja, że znowu zatętni tu życie. Miejsce przejęło Polskie Stowarzyszenie Jazzowe, które wskrzesiło legendarny Jazz Klub Akwarium.
Niestety, okolica nadal może przestraszyć - tym razem nie pustką, a śmieciami. Od strony ulicy Bednarskiej do klubu przy skwerze Hoovera można dostać się pokonując kilka schodów. Dla osób poruszających się na wózkach zainstalowano tam windę, która wjeżdża bezpośrednio do lokalu. Na drzwiach windy jest nawet napis sugerujący, że miejsce jest monitorowane.
Nie przeszkodziło to w zawaleniu wejścia do windy śmieciami.
- Naprzeciwko windy jest altana śmietnikowa, ale śmieci w workach są zrzucone pod drzwi tak, że nie można dostać się do dźwigu. Stoją tam również kwiaty w donicach balkonowych. Wygląda to tak, jakby ktoś się ich pozbył, bo przekwitły - mówi nasz reporter Artur Węgrzynowicz.
Dodaje, że śmieci jest dużo, a z worków wydobywa się bardzo nieprzyjemny, silny zapach. - Nie wystarczy odstawić jeden worek, żeby dostać się do windy. Ma się tu poczucie zaniedbanego miejsca - komentuje Węgrzynowicz.
To nasze, sprzątniemy
Zadzwoniliśmy do Akwarium. Jego pracownica przyznała, że winda należy do lokalu i że śmieci pochodzą z klubu. Stwierdziła, że w zawaleniu wejścia do dźwigu workami z odpadkami i donicami z kwiatami nie widzi tematu, ale obiecała szybko uprzątnąć teren. Dodała, że gdyby z windy chciał skorzystać ktoś poruszający się na wózku, obsługa klubu na pewno by tej osobie pomogła. Jednocześnie tłumaczyła, że problem wynika z tego, że miasto nie wywiązuje się odpowiednio z obowiązku wywozu śmieci. - Pobliska altana śmietnikowa należy do hospicjum i klub nie może z niej korzystać - dodała.
Wejście do windy przy Skwerze Hoovera
mś/gp