"Zakaz wstępu", "Strefa Zagrożenia" - takie napisy można zobaczyć przed wejściem do Teatru Żydowskiego. Właściciel budynku (firma Ghelamco) w czwartek ogrodził teren, a osoby, które chcą wejść do środka muszą podpisać oświadczenie. "Aktorzy zatrudnieni w tym miejscu mogą wejść na własne ryzyko i odpowiedzialność. Natomiast osoby posiadające bilety na spektakle nie są upoważnione do wejścia na teren obiektu, a w sprawie zwrotu biletów powinny kontaktować się z Teatrem Żydowskim" - czytamy w komunikacie firmynapisał w komunikacie.
Mimo to, aktorzy nie przerwali prób i zapowiadają, że w czwartek o godzinie 18.00 w teatrze odbędzie się spektakl "Skrzypek na Dachu". Przedstawienie nie zostało oficjalnie odwołane.
Właściciel: nie wyrażamy zgody na spektakl
"Jako właściciel budynku oświadczamy, że nie wyrażamy zgody na organizację przez Teatr Żydowski jakichkolwiek wydarzeń o charakterze publicznym. Skrajnie nieodpowiedzialna postawa dyrekcji teatru zmusza nas jako właściciela budynku do ograniczenia dostępu do tej części budynku" - poinformowali w komunikacie prasowym przedstawiciele Ghelamco.
Przypominają, że stan techniczny budynku od lat był alarmujący, a zawiadomienia kierowane do dyrekcji były zwyczajnie ignorowane.
Jednak aktorzy nie zmienili swojej postawy i mimo zakazu nie zamierzają odwołać spektakli.
- W planie jest zagranie dziś przedstawienia "Skrzypek na dachu". Teatr jest po to, żeby grać. Wspólnie z aktorami postanowiliśmy, że spektakl się odbędzie. To jest nasze miejsce. Jesteśmy spadkobiercami pięknej żydowskiej kultury. W czasie próby dowiedzieliśmy się, że teatr będzie odgrodzony, wszyscy mieliśmy łzy w oczach. Nie wiemy co będzie z nami, ale kultura żydowska na pewno pójdzie dalej. Zapraszam dzisiaj - powiedziała Gołda Tencer, dyrektor teatru.
Aktorzy obiecują, że w przypadku kiedy widzowie nie zostaną wpuszczeni do budynku - wyjdą na ulicę. Zapraszają również na inne przedstawienia.
Spór w Teatrze Żydowskim
"Sufity przeciekają i grzybieją"
Innego zdania są przedstawiciele Komisji Zakładowego Związku Zawodowego NSZZ "Solidarność", którzy twierdzą, że stan budynku pozostawia wiele do życzenia.
"Teatr od kilku lat nie spełnia norm przeciwpożarowych. A mimo to praca biegnie swoim zwykłym torem – pracownicy przychodzą do pracy, spektakle się odbywają, widzowie nas odwiedzają. Normy przeciwpożarowe dla teatrów i innych budynków użyteczności publicznej zostały wprowadzone już w XIX wieku - poinformowali w liście wysłanym do mediów.
W ich opinii sufity w niektórych biurach przeciekają i grzybieją, w piwnicach, gdzie znajdują się różnego rodzaju magazyny (w tym dekoracji) jest tak duże zawilgocenie, że ściany są popękane i pokryte grzybem.
"W razie pożaru pracownicy administracyjni, którzy będą przebywać na pierwszym i drugim piętrze nie mają dostępu do wyjścia ewakuacyjnego i będą mogli skorzystać co najwyżej z okna" - tłumaczą.
Jak dodają, związek o swoich uwagach wielokrotnie informował dyrekcję. "Żądamy bezpiecznych warunków pracy, bo nie chcemy dołączyć do kilkudziesięciu osób, które rocznie ulegają wypadkom spowodowanym przez nieprzestrzeganie norm bezpieczeństwa i higieny pracy przez ich pracodawców" - kwitowali.
TSKŻ: Najważniejsza nowa siedziba
Stanowisko sprawie konfliktu zabrała też rzeczniczka Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce, które podziela głos dewelopera (to ono sprzedało mu budynek w 2015 roku).
- Sytuacja jest bardzo krytyczna i nerwowa. Wspólnie staramy się wypracować jakieś porozumienie - przyznała Anna Kiedrzyńsla-Tui. Rzeczniczka nie ukrywa jednak, że dla TSKŻ kluczowe jest rozpoczęcie budowy nowej siedziby. - Tam będzie nie tylko miejsce dla nas, ale również dla teatru. Będzie nowoczesna sala z nowoczesnym sprzętem. Będzie też miejsce dla wielu innych organizacji żydowskich - wymieniała.TSKŻ zapowiada też, że w przyszłym tygodniu przeprowadzi spotkanie z pracownikami teatru, aby wyjaśnić sytuację i zakończyć spór.
Projekt nowej siedziby
Także deweloper podtrzymuje, że wybuduje siedzibę teatru na działce przy placu Grzybowskim 12/14/16, zatem placówka w przyszłości nie zmieni nawet adresu.
"TSKŻ pokryje, z ceny uzyskanej za nieruchomość, w całości koszt budowy inwestycji – czyli 56 milionów złotych. Dodatkowo, za kwotę 13 milionów złotych pozyskanych od Ghelamco, TSKŻ sfinansuje wyposażenie dla Teatru Żydowskiego. Nowa siedziba może powstać w ciągu 18-24 miesięcy od momentu uzyskania pozwolenia na budowę" - poinformowali przedstawiciele dewelopera.
Nowa siedziba teatru nie będzie zlokalizowana w wieżowcu ani biurowcu – powierzchnie zaplanowano w oddzielnym, kameralnym budynku z ekspozycją na plac Grzybowski.
"Gdyby inwestycja nie była od pięciu lat uporczywie wstrzymywana m.in. przez zaniechania i bierną postawę obecnej dyrekcji, już dzisiaj widzowie mogliby korzystać w tym miejscu z nowoczesnej sceny – zrealizowanej bez istotnego wkładu pieniędzy publicznych, a teatr mógłby grać przez cały okres budowy w istniejącej lokalizacji" - kwitują.
Konflikt od marca
W marcu deweloper przeprowadził w budynku przeglądy i zlecono ekspertyzy. Wtedy firma wezwała teatr do zawieszenia działalności.
TSKŻ zabiega o nową siedzibę
kz/sk/kw/b