Chodzi o radnego Platformy Obywatelskiej, który jest też prezesem Stowarzyszenia Kupców Inwestorów Giełdy "Na Dołku". Zdaniem "Naszego Ursynowa", pełniąc tę funkcję, łamie obowiązujące prawo.
- W naszej opinii radny Karczewski narusza przepisy o samorządzie gminnym. Będąc prezesem stowarzyszenia, które prowadzi bazarek "Na Dołku", narusza zakaz prowadzenia działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia gminy, w której został wybrany - tłumaczy Piotr Skubiszewski, wiceprezes "Naszego Ursynowa".
Piotr Karczewski prezesem stowarzyszenia kupców jest od 2006 roku. W 2014 roku został zaś radnym Ursynowa.
- Od złożenia ślubowania, czyli od 8 grudnia, pan Karczewski miał trzy miesiące na zrezygnowanie z funkcji prezesa. Nie zrobił tego. Po upływie tego okresu rada dzielnicy miała miesiąc na podjęcie uchwały o wygaszeniu jego mandatu. W praktyce radni mogli to więc zrobić w kwietniu. W związku z tym, że nie podjęli takich działań, a my cały czas obserwowaliśmy działania pana Karczewskiego pod kątem możliwego naruszenia prawa, postanowiliśmy złożyć wniosek do wojewody mazowieckiego – mówi przedstawiciel "Naszego Ursynowa".
Spór o bazarek
Zastrzeżenia stowarzyszenia budzą działania radnego w sprawie nowej lokalizacji bazarku "Na Dołku". W 2016 roku handlarze będą musieli opuścić plac u zbiegu al. KEN, Braci Wagów i Płaskowickiej, bo w tym miejscu zacznie się budowa Południowej Obwodnicy Warszawy.
- Pan Karczewskie chce, aby bazarek był przeniesiony vis a vis, wzdłuż al. KEN, przy blokach przy ul. Polaka. Ta lokalizacja w zeszłym roku została negatywnie oceniona przez radę dzielnicy Ursynów. W grudniu zmieniły się jednak siły polityczne w dzielnicy. Teraz pan Karczewski wykorzystuje mandat radnego, aby przeforsować swoją lokalizację, która niekoniecznie jest zgodna z tym, co chcieliby mieszkańcy. Naszym zdaniem dochodzi tu do konfliktu interesów – wyjaśnia Skubiszewski.
O całej sprawie chcieliśmy porozmawiać z samym zainteresowanym. Nie udała nam się jednak z radnym skontaktować. Działania "Naszego Ursynowa" skomentowali za to jego koledzy z PO.
- Nie doszło do żadnego złamania prawa. To polityczna zagrywka - przekonuje Michał Matejka, wiceprzewodniczący rady dzielnicy i członek PO. - Wojewoda mazowiecki już raz na początku roku zbadał sprawę radnego Karczewskiego i nie dopatrzył się żadnych nieprawidłowości. Zgodnie z przepisami radny nie może działać na majątku gminy, zaś pan Karczewski prowadzi działalność na majątku Skarbu Państwa. To zupełnie co innego – wyjaśnia.
"Narusza wizerunek dzielnicy"
Teraz całej sprawie wojewoda będzie musiał przyjrzeć się jeszcze raz. Członkowie "Naszego Ursynowa" przesłali mu także ekspertyzę prawną.
– W sumie to 44 strony rzetelnie przygotowanych dokumentów. Zdajemy sobie sprawę, iż Piotr Karczewski w Radzie Dzielnicy Ursynów jest przedstawicielem Platformy Obywatelskiej, tej samej partii, co wojewoda, niemniej jednak liczymy na to, iż wojewoda rozpatrzy wniosek z należytą starannością, bezstronnością, respektując obowiązujące przepisy prawa – dodaje Skubiszewski.
Jeśli wojewoda podejmie decyzję o wygaszeniu mandatu Karczewskiego, nowe miejsce w radzie przypadnie także radnemu z PO. – Nie chodzi o zmianę sił politycznych. Nie może być takich podejrzeń, że radny wykorzystuje swój mandat w prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej. To podważa zaufanie do instytucji publicznej i narusza dobry wizerunek rady dzielnicy i samorządu warszawskiego – argumentuje Skubiszewski.
jk/r
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl / "Nasz Ursynów"