Centralne Biuro Antykorupcyjne i warszawska prokuratura zainteresowały się mapą reprywatyzacji przygotowaną przez stowarzyszenie Miasto Jest Nasze. – Badamy, czy nie doszło do przekroczenia uprawnień – informuje prokuratura.
O zainteresowaniu mapą poinformował prezes Stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. – Dwa tygodnie temu zgłosiło się do nas Centralne Biur Antykorupcyjne, abyśmy przekazali funkcjonariuszom mapę reprywatyzacji – powiedział w poniedziałek Jan Śpiewak.
Według informacji Stowarzyszenia w sądzie toczy się postępowanie w sprawie przekroczenia uprawnień, przeciwko jednemu z warszawskich urzędników.
– Tak, poprosiliśmy o tzw. warszawską mapę reprywatyzacji – mówi Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA i precyzuje: - Ma to związek ze śledztwem prowadzonym przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie.
Więcej szczegółów zdradza właśnie prokuratura. - Badamy, czy któryś z funkcjonariuszy publicznych nie przekroczył uprawnień lub nie dopełnił swoich obowiązków przy nabyciu przez Jakuba R. w trybie art. 7 dekretu Bieruta roszczeń do nieruchomości przy ul. Kaziemierzowskiej 34 oraz ustanowieniu użytkowania wieczystego gruntu tej nieruchomości – wyjaśnia Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Postępowanie nadal jest w toku, jeszcze nikomu nie zostały postawione zarzuty. Jakub R. to były wicedyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami w ratuszu, który po odejściu z pracy, przejął kamienicę na Mokotowie. O sprawie Jakuba R. pisaliśmy tutaj.
Biznesmen skarży Stowarzyszenie
W poniedziałek rozpoczął się proces, w którym biznesman Maciej Marcinkowski domaga się przeprosin i wpłaty 50 tys. zł na cele społeczne od członków organizacji Miasto Jest Nasze. Zarzuca im rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji m.in. w formie Warszawskiej Mapy Reprywatyzacji, która łączy urzędników, polityków i biznesmena.
"Warszawska Mapa Reprywatyzacji"
Interaktywna mapa reprywatyzacji ukazała się w lutym. Na jej szczycie znajduje się sylwetka prezydent Warszawy, a od niej, niczym w drzewie genealogicznym, odchodzą gałęzie do podwładnych, którzy z kolei połączeni zostali z reprywatyzowanymi terenami, zaś te - z osobą Macieja Marcinkowskiego. Po kliknięciu na osobę albo miejsce pojawiają się opisy, przygotowane przez Miasto Jest Nasze.
"Oddajemy w Państwa ręce interaktywną infografikę, która przedstawia powiązania między politykami i urzędnikami a jednym ze znanych warszawskich handlarzy roszczeniami. Pierwszy raz problem warszawskiej dzikiej reprywatyzacji ujęty został w sposób tak kompleksowy, dający pojęcie o skali problemu" – tak reklamowało mapę stowarzyszenie.
"W materiale jawnie przedstawiono tylko części informacji, przez co odbiorcy komunikatu mogą wysnuć błędne wnioski. Mapa celowo pomija ważne fakty, szeroko dostępne w mediach, w tym informacje publikowane na łamach TVN Warszawa, które mają znaczący wpływ na jej treść. Przykładowe pominięte informacje dotyczą m.in. wyników kontroli przeprowadzonej przez warszawską prokuraturę w sprawie inwestycji, opisane w materiale pt: "Prokuratura o kontrowersyjnym biurowcu. Nie było uchybień urzędników" – odpowiadali już na naszych łamach członkowie rodziny Marcinkowskich.
jb/ran/r