Kuriozalna sytuacja na ulicy Przy Parku. Co najmniej 20 drzew może pójść pod topór ze względu na budowę parkingu. Pierwsze już wycięto. Nie wiadomo kto i na czyje zlecenie. Mieszkańcy okolicy są wściekli: - To nasz lokalny park, do którego wszyscy chodzą pieszo. Dla kogo ten parking?!
Chodzi o teren wzdłuż małej ulicy Przy Parku. Pierwsze miejsca parkingowe są już gotowe. Na razie jest ich 14, docelowo ma być 34. Wycięto też pierwsze rośliny.
– Budowa odbywa się na działce należącej do parku, kosztem zdrowych drzew rosnących przy ulicy – alarmują działacze stowarzyszenia Ochocianie.
Kto buduje parking?
Na czyje zlecenie powstaje parking? Wydaje się, że dzielnicy Ochota. Świadczą o tym chociażby kamizelki z napisem "Służba Drogowa Dzielnicy Ochota", w które ubrani byli robotnicy budujący parking i wycinający drzewa.
Ale burmistrz dzielnicy do inwestycji się nie przyznaje. - Sprawdzimy, czy zabronione prawem jest noszenie kamizelki z napisem "Urząd Dzielnicy Ochota" przez osobę, która nie jest przez nas zatrudniona – zadeklarowała podczas ubiegłotygodniowej komisji ochrony środowiska (poświęconej m.in. sprawie wycinki) Katarzyna Łęgiewicz.
Przekonywała też, że prace prowadzi deweloper, który po drugiej stronie ulicy zbudował osiedle mieszkaniowe. Deweloper, którym jest firma W INvestments S.A. tej wersji jednak nie potwierdza.
Osiedle mieszkaniowe faktycznie powstało – trzy apartamentowce (Przy Parku 14, 16, 18). By dało się je zbudować, dzielnica zawarła porozumienie z deweloperem już w 2008 roku. Na jego mocy W Investments zobowiązało się m.in. utwardzić fragment ulicy Przy Parku. Projekt przebudowy tej ulicy powstał w 2013 roku i przewidywał miejsca parkingowe od strony parku.
Deweloper twierdzi jednak, że później "domówił się z dzielnicą", że parkingu budować nie będzie.
- Pierwotnie wjazd do naszych budynków był możliwy tylko od strony ulicy Drawskiej. Jak wiemy, ta ulica jest w opłakanym stanie. Dziury, koleiny, błoto w deszczowe dni, itp. Chcąc zapewnić naszym mieszkańcom dogodny, komfortowy podjazd do domu domówiliśmy się z dzielnicą, iż nie robimy miejsc postojowych, ale za to pociągniemy drogę o 100 metrów dłużej w stronę ulicy Figiel. Tak aby wjazd był możliwy od strony Włodarzewskiej – tłumaczy nam Marta Piastucha, przedstawicielka firmy.
- Zależało nam na takim porozumieniu z uwagi na fakt, iż nie chcieliśmy ingerować w granicę parku i "zabierać" mieszkańcom pięknego widoku. Podsumowując, nie było naszym celem budowanie tych miejsc i nie my je zrealizowaliśmy – dodaje.
Mieszkańcy apartamentowców również pojawili się na posiedzeniu komisji i – ramię w ramię z innymi - przekonywali, że nie chcą parkingu. – Wszyscy myślą, że te zatoczki są dla nas, co nie jest prawdą – mówili.
Tymczasowo wstrzymano prace
W ubiegłym tygodniu burmistrz Łęgiewicz zapowiedziała, że wstrzyma budowę parkingu i wycinkę drzew. Tak też się stało.
Do kiedy? Nie wiadomo. Burmistrz zadeklarowała, że potrzebuje czasu, aby przyjrzeć się sprawie i uzupełnić dokumentację. - Byłam na miejscu, przeprowadziłam wizję lokalną. Stan drzew nie zgadza się z inwentaryzacją przeprowadzoną pod inwestycję w 2013 roku. Jest kilka drzew, których w wykazie nie ma, a w rzeczywistości rosną. Chcę tą dokumentację zaktualizować – tłumaczyła Łęgiewicz na komisji.
"Parking w parku? To absurd"
Miejscy aktywiści i zwykli mieszkańcy zabiegają o to, by zatrzymać wycinkę – nie tymczasowo, lecz na stałe. - Każde drzewo to skarb. Budowanie zatoczek w tym miejscu ich kosztem to jakieś kuriozum. Powinniśmy nakłaniać do korzystania z komunikacji publicznej. Jeśli gdzieś jest to trudne, to uzupełniać braki w tej komunikacji, ale nie zachęcać do jeżdżenia samochodami – punktował Marek Matczak z Partii Razem.
- To jest lokalny park. Tam wszyscy mieszkańcy Ochoty przychodzą pieszo, więc pytam się, dla kogo te parkingi? Na początku myślałem, że dla dewelopera, ale okazuje się, że deweloper też się do nich nie przyznaje – zauważa z kolei radny Łukasz Gawryś (Ochocianie). - Ponadto park jest obsługiwany przez 7 linii autobusowych . Zachęcanie ludzi aby przyjeżdżali do niego samochodem jest absurdem – punktuje.
Warto zauważyć, że planowanego parkingu nie ujęto w miejskim planie zagospodarowania przestrzennego, według którego w miejscu tym powinien znajdować się park.
– Plan ten był uchwalony w 2013 roku po konsultacjach społecznych, w których żywy udział brali mieszkańcy Ochoty. Nikt wtedy nie wniósł uwag, z których wynikałoby, że w tym miejscu potrzebny jest parking. Plan zaakceptowała rada dzielnicy, rada miasta, prezydent Warszawy – wyliczał radny Gawryś.
Podczas komisji ochrony środowiska pani burmistrz na większość pytań mieszkańców odpowiadała krótko: "Nie wiem". Przypominała, że decyzje w tej sprawie podejmował potrzebny zarząd, w związku z czym – potrzebuje czasu na zapoznanie się ze sprawą.
Aktywistów takie tłumaczenie jednak nie przekonało. - Wniosek o dyskusję w tej sprawie złożyliśmy ponad tydzień temu, a urząd dysponuje wszystkimi dokumentami. Twierdzenie przez przedstawicieli rządzącej koalicji, że potrzeba jeszcze czasu, by wyjaśnić sprawę, jest niepoważne. Podobnie jak unikanie odpowiedzi – krytykowali działacze Ochocian, wspierani przez obecnych na komisji mieszkańców Szczęśliwic.
Wszyscy mają nadzieję, że sprawa wróci jeszcze do dyskusji. Szybciej niż wstrzymana tymczasowo wycinka.
kw/mś
Źródło zdjęcia głównego: Ochocianie / Facebook