Budowa gazociągu na Białołęce. Burmistrz chce 5 tys. nowych drzew

Władze dzielnicy apelują o 5 tys. nasadzeń
Władze dzielnicy apelują o 5 tys. nasadzeń
Źródło: Ocalmy tereny nad Kanałem Żerańskim / Facebook
Pięć tysięcy nowych drzew – tylu domaga się burmistrz Białołęki w liście do wojewody mazowieckiego. Posadzić je ma firma budująca gazociąg na Żeraniu, która pod inwestycję planuje wykarczować 1400 drzew.

Budowa gazociągu wzdłuż Kanału Żerańskiego wiąże się z degradacją zieleni. Według informacji ratusza, pod topór może pójść nawet 1400 drzew. "Likwidacja drzewostanu na tym terenie i możliwości jej odtworzenia, oprócz kwestii bezpieczeństwa, budzą największe obawy mieszkańców, organizacji ekologicznych i władz samorządowych" – pisze w liście do wojewody burmistrz dzielnicy Ilona Soja-Kozłowska.

5 tys. to realna liczba

Nowe nasadzenia po wycince na pewno się pojawią. Jak mówi rzeczniczka dzielnicy Małgorzata Gawkowska, inwestor gazociągu zadeklarował, że po wybudowaniu gazociągu posadzi ich aż 20 tys.

– Nie wszystkie trafią do Białołęki. Część ma zostać posadzona w nadleśnictwie poza granicami Warszawy. Wiadomo jednak, że władzom dzielnicy zależy, aby jak najwięcej nasadzeń trafiło na nasz grunt, stąd pismo do wojewody – tłumaczy rzeczniczka.

Burmistrz dzielnicy apeluje o 5 tys. drzew na terenie Białołęki i dodatkowo 100 drzew do nasadzenia przy ulicach wskazanych przez dzielnicę.

Podobne pismo do wojewody Zdzisława Sipiery skierował również wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski.

- 5 tys. to realna liczba. O taką wnioskujemy do wojewody i mamy nadzieję, że ostatecznie przychyli się on do naszego wniosku – mówi nam Olszewski. Zgoda Sipiery jest niezbędna, ponieważ to właśnie on wydaje inwestorowi pozwolenia na budowę.

Mieszkańcy wskażą miejsca na drzewa

Jak dodaje rzeczniczka, wojewoda wstępnie się zgodził. Zalecił jednak, aby dzielnica wskazała konkretną lokalizację dla nowych nasadzeń.

W tym celu w poniedziałek po południu w urzędzie dzielnicy zorganizowano specjalne spotkanie. Wzięli w nim udział mieszkańcy, władze Białołęki, wiceprezydent Olszewski i pełnomocnik ds. zieleni Renata Kuryłowicz.

- Wspólnie chcemy uzgodnić, które miejsca są dla mieszkańców najważniejsze. Będziemy dziś omawiać nie tylko lokalizację, ale też gatunki nowych drzew – zapowiadał jeszcze przed całym wydarzeniem Olszewski.

- Dzielnica nie ma aż tyle własnych terenów, żeby przyjąć wszystkie drzewa. Dlatego zaprosiliśmy wspólnoty mieszkaniowe, administracje osiedli i tych, którzy chcieliby, aby na ich prywatnym terenie powstały nasadzenia – precyzowała Marzena Gawkowska.

- Na podstawie wniosków z tego spotkania przekażemy konkretny materiał dla wojewody, w sprawie wydania pozwolenia na budowę - podsumował Olszewski.

Po spotkaniu rzeczniczka poinformowała, że dyskusja z mieszkańcami była bardzo "konkretna i merytoryczna". - Jesteśmy zadowoleni z efektów, wszystko przebiegło w doskonałej atmosferze - powiedziała.

Burzliwe początki

Budowa gazociągu wzdłuż Kanału Żerańskiego budzi emocje od kilku miesięcy. Początkowo mieszkańcy dzielnicy domagali się wstrzymania inwestycji. Obawiali się wycinki setek zdrowych drzew i zniszczenia malowniczego terenu Białołęki. W celu obrony drzew powstała inicjatywa pod nazwą "Ocalmy tereny nad Kanałem Żerańskim".

Ostatecznie udało się wypracować kompromis. Inwestor zapowiedział nasadzenia w miejscu wycinanych drzewa, a władze dzielnicy - konsultacje społeczne w sprawie zagospodarowania terenu już po wybudowaniu inwestycji.

Gazociąg wysokiego ciśnienia ma mieć 10 kilometrów długości. Według planów pobiegnie pod ziemią, wzdłuż Kanału Żerańskiego i połączy Rembelszczyznę z Elektrociepłownią Żerań. Jego budowa ma rozpocząć się w 2017 roku, a zakończyć w 2019 roku.

CZYTAJ JAK PRZEBIEGAŁ SPÓR W SPRAWIE GAZOCIĄGU

Planowana jest wycinka nawet tysięcy drzew

kw

Czytaj także: