- Ciężko jest wyprowadzać się, ale jeżeli będzie trzeba to to uczynimy – mówi nieśmiało Wojciech Kotowski, lokator kamienicy przy ul. Asfaltowej 2 na warszawskim Mokotowie. Cztery piętra, trzydzieści lokali. Jedna z dwóch tysięcy, które wróciły do byłych właścicieli. Na jej przykładzie widać, jak wiele problemów stwarza brak prawa reprywatyzacyjnego – nie tylko tego związanego z nieruchomością, ale i z tymi, którzy w kamienicach przez kilkadziesiąt lat mieszkają.
"Cała historia rodziny"
Do 1947 roku właścicielem kamienicy była żydowska rodzina. Po wojnie, w ramach nacjonalizacji miasto przydzieliło budynek szkole Szkole Inżynierskiej - w zamian za jego odbudowę. Kiedy w 1951 roku szkoła została wcielona do Politechniki Warszawskiej, powstały tu mieszkania dla pracowników naukowych.
- Tu jest cała historia mojej rodziny w tym domu – opowiada schorowany dziś Kotowski. 66-latek jest synem jednego z profesorów, który dostał przydział na 90-metrowe mieszkanie.
- Przeszedłem tutaj na świat w 50 roku. W dosłownym tego słowa znaczeniu – właśnie w tym mieszkaniu, w drugim pokoju, ponieważ mamy nie zdążyli przewieźć do szpitala - dodaje.
W latach 70. trzynastu sąsiadów wykupiło mieszkania na własność, ale rodziny Wojciecha Kotowskiego nie było na to stać. Po śmierci ojca – w pięć lat po upadku PRL-u - podpisał umowę najmu z Politechniką i wydawało mu się, że z żoną będą wiedli spokojne życie na Asfaltowej. Idylla skończyła się cztery lata temu, gdy dostali list z Politechniki.
Mieszkania przekazane spadkobiercy
- Te mieszkania, które były we władaniu Politechniki, zostały przekazane spadkobiercy – opowiada Kotowski.
To nie była dla mieszkańców niespodzianka, bo w mediach coraz częściej mówiło się o reprywatyzacji. Dziwili się tylko, że cztery lata wcześniej Politechnika sfinansowała generalny remont całego budynku. - Były przeprowadzane regularnie prace, które miały na celu zapewnienie dobrego stanu mieszkańcom – potwierdza Aneta Pyrzanowska, rzeczniczka uczelni.
Za remonty byli "właściciele" nie odzyskali nawet złotówki. Z kolei lokatorom, z dnia na dzień spadkobiercy podnieśli czynsz prawie o 100 procent.
Jak dowiedział się nieoficjalnie reporter TVN24, nowych właścicieli nie było nawet przy sfinalizowaniu transakcji. Wszystko załatwiał jeden prawnik. Spadkobierców nie widzieli również mieszkańcy.
"Nieprzypadkowy prawnik"
Jak twierdzi Karol Perkowski ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze to nie był przypadkowy prawnik, tylko specjalista w odzyskiwaniu kamienic – mecenas Jan Stachura.
- To jest pan, który de facto przewidział upadek komunizmu, ponieważ zaczął skupywać roszczenia w czasach PRL-u, kiedy to było nielegalne. Musiał wiedzieć, że ten system kiedyś upadnie i przejęcie gruntów, i przejęcie nieruchomości po dekrecie będzie ponownie otwarte - zauważa rzecznik stowarzyszenia.
Na stronie internetowej kancelarii Stachury można znaleźć okazałą listę 57 kamienic, które odzyskał oraz 34 spraw, w których wywalczył odszkodowanie dla byłych właścicieli lub ich spadkobierców. W zdecydowanej większości to bardzo atrakcyjne i bardzo drogie warszawskie adresy.
- Jest w pewnym sensie nestorem prawników ,którzy zajmowali się w Warszawie reprywatyzacją. To on przecierał szlaki, to on pokazywał jak walczyć o te nieruchomości - ocenia Perkowski.
Mecenas początkowo zgodził się na rozmowę przed kamerą, ale po 15 minutach zmienił zdanie. Twierdził, że nie ma upoważnienia swoich klientów, aby o Asfaltowej 2 rozmawiać publicznie. Zapewnił jedynie, że spadkobiercy budynku sami się do niego zgłosili w roku 1997 i byli to dwaj mężczyźni z Izraela, z polskim obywatelstwem.
Prawdziwe kłopoty
- Kłopoty zaczęły się, kiedy spadkobiercy postanowili sprzedać lokale nowym właścicielom, tak zwanym handlarzom – opowiada lokator.
Udziały w kamienicy od klientów mecenasa Stachury kupił warszawski prawnik Piotr Wocial, wraz z małżonką i swoim pełnomocnikiem. To człowiek doskonale znany w branży odzyskiwania nieruchomości. Jego kancelaria mieści się w kamienicy odzyskanej przez męża Hanny Gronkiewicz-Waltz. Wraz z mecenasem Robertem Nowaczykiem również znanym z reprywatyzacji warszawskich nieruchomości jest właścicielem kamienicy przy ul. Wilanowskiej.
- Widnieje bardzo często jako reprezentant wielkich graczy na rynku reprywatyzacyjnym, czyli firm deweloperskich, które zajmują się odzyskaniem przedwojennych kamienic – mówi Perkowski.
- Powiedział, że im zależy, żeby mieszkanie było puste, bo chcą je sprzedać. A ja się zapytałam czy mam się od razu wyprowadzać, czy mam się pakować, czy da nam pan jakiś czas, żebyśmy mogli sobie coś znaleźć. Powiedział, że mamy prawo pierwokupu - opowiada Barbara Kotowska, lokatorka.
Cena 690 tys. złotych, czyli 8 tys. złotych za metr kwadratowy. – Kiedy powiedzieliśmy, że nie jesteśmy w stanie wykupić mieszkania po takiej cenie, jaką proponują, za progiem powiedzieli "wykurzymy ich czynszem" – wspomina Kotowska.
O sprawie Asfaltowej 2 mecenas nie chce rozmawiać przed kamerą. Wysyła jedynie oświadczenie: "wbrew twierdzeniom lokatorów dokonanie podwyżki czynszu nie ma na celu pozbycia się ich z lokalu, a jedynie uzyskanie przychodów z czynszu na poziomie zapewniającym pokrycie wydatków związanych z utrzymaniem lokalu, jak również zapewniającym zwrot kapitału i zysk które to, zgodnie z obowiązującym prawem, przysługują właścicielowi lokalu" – czytamy.
- To jest chytre, ale ja myślę, ze źle trafili, nie wygrają z nami tego rodzaju metodami – mówi Wojciech Kotowski.
I zapewnia, że jest odpowiednio przygotowany. Po czterdziestu latach pracy w prokuraturze, właśnie przeszedł na emeryturę. Na swoim koncie ma ponad tysiąc publikacji z dziedziny prawa. Dlatego z nowym właścicielem o wysokość stawki nowego czynszu walczy w sądzie. Jak na razie z powodzeniem, choć prawomocny wyrok jeszcze nie zapadł.
Poradnik dla lokatorów
Pomóc próbuje też miasto, które wydało poradnik dla lokatorów. To zbiór niezbędnych informacji i praw jakie przysługują lokatorom, którzy mają problem z nowymi właścicielami. Niestety większość ludzi nawet nie wie o jego istnieniu.
- Mam nadzieję, że dzięki temu, ze ostatnio mamy nadzwyczajne zainteresowanie mediów, trafi do lokatorów informacja o tym, że nie tylko jest taki poradnik, ale również inne instrumenty z których mogą korzystać – mówi Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy.
Urzędnicy radzą przede wszystkim, aby w prawie każdej spornej sytuacji z nowym właścicielem iść do sądu. A od siebie proponują zniesienie kryteriów metrażowych i dochodowych, by łatwiej było uzyskać lokal od miasta.
- Takie osoby są traktowane w sposób szczególny. Trafiają na górę listy spraw które są załatwiane, ale przede wszystkim te osoby nie muszą spełniać tak rygorystycznych wymogów – dodaje Olszewski.
Kotowscy nie wykluczają, że zwrócą się do miasta o pomoc, choć choremu na stwardnienie rozsiane, starszemu człowiekowi, który mieszka tu od urodzenia ciężko będzie się wyprowadzić. - Przez pryzmat pieniędzy zatracają całkowicie poczucie wartości, uważają, że całe otoczenie to nie są ludzie tylko przedmioty – kwituje Kotowski.
Reprywatyzacja
Reprywatyzacja
Rafał Stangreciak