Bili tam rekordy, testowali nowe auta. Tor Żerań przeszedł do historii

Tor Żerań zrównany z ziemią
Źródło: Lech Marcinczak, tvnwarszawa.pl

W sobotę na Torze Żerań miała odbyć się impreza. Została odwołana. Kilka dni przed zawodami wjechały tam buldożery. Teren został zrównany z ziemią.

Miłośnicy driftu, żużla, czy stuntu w Polsce lekko nie mają. Co rusz znikają miejsca, gdzie trenują i rywalizują. Tory przegrywają z nowoczesnymi osiedlami, które są ciche i bezpieczne. Tak było w 2009 roku w Lublinie. I tak jest dziś w Warszawie.

Tor z tradycją

65-letni Tor Żerań przeszedł właśnie do historii. Widział wiele. Testy syreny sport, warszawy, fiata 125p, czy kolejne rywalizację i bicie rekordów - z sezonu na sezon - nowocześniejszymi i szybszymi samochodami.

Właścicielem terenu była wtedy Fabryka Samochodów Osobowych. Później przyszły gorsze czasy, aż wreszcie w 2011 roku działkę kupiła spółka Mennica Polska. Chwilę później przedstawiła plany inwestycyjne.

Mówiono, że tor zamieni się w luksusowe osiedle z plażą nad brzegiem Wisły. Prace jednak nie ruszały, a opustoszały obiekt zachęcał młodych kierowców. Wreszcie profesjonalne imprezy organizowali tam - zrzeszeni wokół fanepage’u Warsaw Night Racing – miłośnicy sportów motorowych.

Mieli tam swoje samochody i sprzęt.

Zaawansowane prace

Aż do czwartku. Wtedy wjechał ciężki sprzęt. - Około godziny 6.30 dostaliśmy informację, że Mennica wyrzuciła naszego człowieka z terenu. Wyrzucili go za bramę, nie dali mu nawet zabrać swojego samochodu – opowiada Tomasz Łanecki z Warsaw Night Racing.

Dodaje, że kiedy przyjechał na miejsce, prace już trwały, a ochrona nie chciała wpuścić ich do środka, choć – według zapewnień mężczyzny – wciąż były tam ich rzeczy. Doszło do kłótni, obie strony wezwały policję, w końcu miłośnicy motoryzacji weszli do środka, żeby zabrać swoje rzeczy.

- Dzwoniliśmy do wszystkich, żeby przyjechali zabrać samochody. Na torze zaczęła pracować już koparka, która tak naprawdę niszczyła najbardziej newralgiczne, strategiczne miejsca na placu driftowym, na jedną czwartą mili, generalnie w ten sposób, by uniemożliwiło to jakąkolwiek jazdę - żali się.

Zapewnia, że miejsce dzierżawili legalnie od spółki (której nazwy nie chce zdradzać), a prawny właściciel terenu nigdy się tam nie zjawiał. - Mennica podnajęła pewnej spółce teren, po czym ta spółka podnajęła to mi, zgodnie z prawem. Z tym, że kiedy Mennica zaczęła kłócić się z tą spółką, konflikt zaczął tyczyć również nas. Było wypowiedzenie umowy, ale aneks cofał to wypowiedzenie – zapewnia Łanecki.

Zgodnie z prawem

Inną wersję przedstawia nam Mennica. "Od 7 lat właścicielem dawnego toru FSO na Żeraniu jest spółka Mennica Polska Spółka Akcyjna S.K.A., ponosząc corocznie bardzo wysokie koszty z tytułu użytkowania wieczystego" – zaczyna przedstawicielka spółki.

Później padają oskarżenia: "wspomniany teren był do wczoraj bezprawnie wykorzystywany przez różnego rodzaju podmioty w celach zarobkowych bez porozumienia z Mennicą. Z tego też powodu, zgodnie z prawem, został on zabezpieczony przed wstępem osób nieuprawnionych. W tym kontekście należy podkreślić, że aktualnie przez organy ścigania prowadzone są stosowane działania dotyczące bezprawnego usunięcia z nieruchomości i przywłaszczenia należącego do Mennicy mienia" – pisze.

I dodaje, że już po zabezpieczeniu terenu rozpoczęto przygotowania do inwestycji deweloperskiej Dolina Wisły. "To gigantyczne przedsięwzięcie mające kluczowe znaczenie dla rozwoju urbanistycznego miasta i zmiany postindustrialnego charakteru tej części Pragi-Północ" – kwituje.

A gdzie przeniesie się tor? – Nie wiemy. Na razie myślimy o tym, gdzie zeskładować nasze rzeczy… - odpowiada Łanecki.

Tor Żerań przeszedł do historii

kw/kz/gp

Czytaj także: