Grupa kibiców Hutnika Warszawa oskarża policję o brutalną interwencję po meczu ligi okręgowej. Jeden z nich został pobity, a dwóm nieletnim policjanci mieli rozkazać rozebrać się do naga i robić przysiady. Stróże prawa odpierają zarzuty i twierdzą, że grupę zatrzymali, bo ta mogła szykować się na tzw. ustawkę.
- Po zakończonym meczu grupa kibiców została napadnięta przez funkcjonariuszy. Zostali bezpodstawnie zatrzymani i bezpodstawnie została wobec nich użyta przemoc – tak adwokat Dominika Daniluk opisuje wydarzenia, do których doszło ostatniego dnia sierpnia w Otwocku.
Na stadionie przy ulicy Wspaniałej KS Vulcan Wólka Mlądzka w meczu ligi okręgowej zagrała z Hutnikiem Warszawa. Z Bielan przyjechało 30 kibiców. Po meczu 12 z nich (siedem osób w wieku 13-18 lat i pięć osób dorosłych) leśną drogą ruszyło w kierunku przystanku podmiejskiego autobusu.
Wtedy miało dojść do konfrontacji policji z fanami stołecznej drużyny.
- Było to w połowie drogi. Ktoś z chłopaków ode mnie krzyknął, że policja jedzie. Nagle z radiowozu wyskoczyło dwóch policjantów i zaczęli krzyczeć nie uciekajcie, bo was poszczujemy psami. Wszyscy stanęli. Ja tylko się zapytałem, dlaczego zostaliśmy zatrzymani, wtedy uderzono mnie w twarz. Padłem i zaczęli do mnie podbiegać inny policjanci. Uderzano mnie pałkami zwykłymi i teleskopowymi, w ruch poszedł także paralizator. Leżałem cały czas na ziemi, jeden policjant podszedł i gazem łzawiącym po oczach mnie potraktował – opisuje Piotr, kibic Hutnika.
"Kazali się nam rozebrać"
Całemu zdarzeniu przyglądali się niepełnoletni kibice. - Policja zauważyła, że cały czas spoglądamy. Zaczęli nas przeszukiwać. Dwóm osobom kazali zdjąć spodnie i majtki. Policjant kazał tym osobom robić przysiady. Cały czas nas wyzywano i musztrowano – relacjonuje Damian (18 lat), który później wziął pod opiekę wszystkich małoletnich.
Inny dodaje: - Jak ktokolwiek się spojrzał to kazali stać sztywno i nie patrzeć. Ja dostałem delikatnie w twarz za to, że się spojrzałem, a moi koledzy dostali w miejsca intymne – opisuje Kamil (16 lat).
Ślady pobicia
Kibice relacjonują interwencję policji
Policja dwie osoby odwiozła na otwocką komendę. Tam badanie alkomatem wykazało obecność alkoholu: Dariusz G. miał ponad dwa promile, jego kolega Piotr Ch. prawie dwa promile. Pozostałe osoby były trzeźwe.
Na obdukcji w szpitalu u Dariusza G. lekarz stwierdził otarcie okolicy lewej skroni. U drugiego liczne krwiaki i siniaki na pośladkach oraz tylnej części lewego uda. Policja przyznaje, że mogły one powstać w wyniku obezwładnienia.
Ch. kilka godzin po wypuszczeniu z komendy udał się do lekarza sądowego na wykonanie kolejnej obdukcji. Tak okazało się, że ma jeszcze dodatkowo: zasinienie oczu, bolesność w lewym barku i stłuczenie stawu łokciowego.
Lekarz na końcu stwierdza: - Obrażenia doprowadziły do rozstroju zdrowia w rozumieniu art. 156 par. 1 kodeksu karnego. Do stwierdzonych obrażeń mogło dojść w warunkach i okolicznościach podanych przez badanego.
Kontrola komendanta
Historia opisana przez kibiców, szerokim echem odbiła się w internecie. Chętnie udostępniają ją kolejne osoby na popularnym serwisie społecznościowym. Relacja cytowana jest również przez kibicowskie portale.
W poniedziałek stołeczny komendant wszczął postępowanie wyjaśniające.
- Staraliśmy się odtworzyć dokładny przebieg zdarzenia. Było to sprawdzenie całej dokumentacji, którą policjanci sporządzali po przeprowadzeni interwencji – zapewnia Mariusz Mrozek, rzecznik prasowy KSP.
I dodaje: - Nie potwierdziły się informacje dotyczące wulgaryzmów ze strony policjantów i nie potwierdziły się podczas naszej kontroli zarzuty nakazania dwóm osobom małoletnim rozebrania oraz bicia ich.
Rzecznik stołecznego komendanta twierdzi również, że otwocka policja nie ma na wyposażeniu pałek teleskopowych i paralizatorów.
Mariusz Mrozek z KSP opowiada o wynikach kontroli
Policja przedstawia swoją wersję wydarzeń. Według niej, sam mecz miał przebiegać spokojnie i zabezpieczało go tylko dwóch funkcjonariuszy. To właśnie ich zaniepokoiło to, co stało się po zakończonym spotkaniu.
- Zobaczyli grupkę osób oddalających się w kierunku lasu. Z rozmów, jakie były tam prowadzone policjanci wywnioskowali ze mogą mieć do czynienia z próbą tzw. ustawki. Policjanci wezwali wsparcie z komendy powiatowej – tłumaczy Mrozek.
Ustawka?
Jak dodaje, wcześniejsza wiedza operacyjna nie wskazywała, aby mogło tego dnia dojść do ustawki.
- Te osoby, które udały się do lasu zostały wylegitymowane. Było tam siedem osób w wieku o 13 do 16 lat oraz pięść osób dorosłych. Cała interwencja sprowadziła się do dwóch osób. Jeden z nich wygrażał policjantom, drugi nie chciał się wylegitymować. Zostali oni zatrzymani. W stosunku do jednego z nich policjanci musieli użyć środków przymusu bezpośredniego. Była to pałka służbowa i siła fizyczna. Pozostałe osoby zachowywały się normalnie i nie stwarzały problemów – precyzuje Mrozek.
Dariusz G. został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych za używanie wulgaryzmów w miejscu publicznym. Piotr Ch. usłyszał zarzut znieważenia funkcjonariusza.
Mariusz Mrozek z KSP opowiada o przebiegu zdarzenia
Kibic podpisał wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Jego obrończyni zapowiedziała, że wniosek będzie wycofany.
- Pan Piotr przyznał się do stawianego mu zarzutu, jednak uczynił to pod presją policjantów. Pan Piotr w chwili przyznawania się do stawianych mu zarzutów nie był doinformowany, że do postępowania został zgłoszony adwokat. Kiedy ja ustalałam szczegóły postępowania i godzinę przesłuchania mojego klienta w charakterze podejrzanego nie dostałam tych informacji, tak, aby w szybki sposób interweniować w tej sprawie – wyjaśnia adwokat.
Jak dodała, do prokuratury w Otwocku zostało złożone zawiadomienia o przekroczeniu uprawnień przez funkcjonariuszy.
Mówi adwokat Dominika Daniluk
bf//par