Tempo-30 to rozwiązanie sprawdzone w centrach wielu europejskich i niektórych polskich miast. Polega na ograniczeniu prędkości, m.in. podniesienie skrzyżowań, wyspy dla pieszych i progi spowalniające. W Warszawie takie rozwiązanie próbowano wprowadzić dwa lata temu na Muranowie i Nowym Mieście, ale zbuntowali się mieszkańcy Śródmieścia, "rozmyśliła się" też prezydent stolicy.
Ma za to powstać na terenie Śródmieścia Południowego, dokładnie pomiędzy ulicami: Piękną – Al. Ujazdowskimi – Trasą Łazienkowską i Marszałkowską. O tej propozycji pisaliśmy już w marcu tego roku, ale wówczas drogowcy nie mieli pieniędzy na ten cel.
"Uspokojenie ruchu"
Teraz sytuacja się zmieniła. ZDM poprosił o dodatkowe środki Radę Warszawy w związku z tym, że lista planowanych prac jest dłuższa niż pozwalał na to dotychczas posiadany budżet. Radni zgodzili się przyznać drogowcom dodatkowe 5 mln zł.
Z tego kilkaset tysięcy pójdzie właśnie na wyznaczenie strefy Tempo-30 na terenie Śródmieścia Południowego. ZDM zrobi to wspólnie z Zarządem Terenów Publicznych.
- Chodzi o uspokojenie ruchu, pojawią się progi zwalniające, wzniesienia na skrzyżowaniach i ograniczenie do 30 km/h – wylicza Łukasz Puchalski, dyrektor ZDM.
W ramach projektu na ul. Koszykowej pojawi się także kontrapas rowerowy wybrany przez mieszkańców w budżecie partycypacyjnym, a na pl. Na Rozdrożu łącznik rowerowy.
Puchalski zaznacza, że wytyczeniem strefy zajmie się Zakład Remontów i Konserwacji Dróg. – Powstanie we wrześniu, najpóźniej w październiku – zapewnia dyrektor ZDM.
"Na próbę"
W marcu wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz był pytany przez dziennikarzy, czy jest szansa, że strefy pojawią się też w innych rejonach. Jak zaznaczył, planowanie Tempo-30 w rejonie Śródmieścia Południowego to na razie próba.
Wiceprezydent o strefie Tempo-30
ran/sk
Źródło zdjęcia głównego: targeo