Na czwartkowej sesji rady miasta opozycja zaproponowała przyjęcie uchwały, która ostro krytykuje postępowanie władz Warszawy w sprawie roszczeń reprywatyzacyjnych.
"Jest to proces nietransparentny, bez należytej dbałości o interes publiczny i bez należytej kontroli społecznej" - przekonują wspólnie radni PiS, działacze Miasto Jest Nasze i radni niezależni: Piotr Guział, Paulina Piechna-Więckiewicz i Waldemar Marszałek.
"Bierność i fikcja w sprawie reprywatyzacji"
Opozycja zarzuca władzom miasta bierność i brak wnikliwej weryfikacji dokumentów opisujących stan nieruchomości, które są przeznaczone do zwrotu (m.in. umów indeminizacyjnych i obciążeń kredytowych). Skarżą się też, że informacje o roszczeniach udostępniane są lokatorom i opinii publicznej zdecydowanie zbyt późno.
"Wszystko to sprawia, że za uzasadnione należy uznać podejrzenia, że część roszczeń reprywatyzacyjnych ma charakter całkowicie fikcyjny" - przekonują w swoim stanowisku.
"Należy zwrócić też uwagę, że proces zaspokajania roszczeń poprzez oddawanie zamieszkanych budynków jest bardzo dolegliwy społecznie - dla wielu lokatorów reprywatyzowanych budynków jest to wręcz osobistą tragedią. Działania miasta by zmniejszyć te dolegliwości należy ocenić jako dalece niewystarczające" - piszą wspólnie.
Wątpliwości opozycji budzi również fakt, że dyrektor miejskiego Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcin Bajko nie składa oświadczeń majątkowych. "Formalnie nie podpisuje decyzji zwrotowych, choć realnie bierze udział w ich podejmowaniu". Opozycja pyta – dlaczego nie ma tych oświadczeń i przekonuje, że dyrektor Bajko powinien być wzorem transparentności.
"W chwili obecnej sposób i mechanizmy obsługi roszczeń przez m.st. Warszawa powinien być przedmiotem wnikliwej kontroli upoważnionych organów władzy państwowej jak również odpowiednich służb" - podsumowują w swoim stanowisku.
Spór o boisko
Jako przykład niekompetencji władz stolicy opozycja podaje nieprawidłowości związane ze zwrotem boiska przy ul. Foksal. Miasto chciało oddać teren, za które wypłacono już część odszkodowań (sprawę opisywaliśmy dokładnie na tvnwarszawa.pl).
Wiceprezydent Jarosław Jóźwiak odpowiada, że oskarżenia PiS i aktywistów są zupełnie niesłuszne. - Przypomnę, że to miasto zachowało przy tej sprawie wszelkie procedury i wszczęło alarm. To my zwróciliśmy uwagę na umowy indeminizacyjne i napisaliśmy do ministra skarbu z prośbą o wyjaśnienie tej sprawy, zawieszając postępowanie zwrotowe. Nie rozumiem więc, kto i dlaczego chce nabić sobie w tej sprawie kapitał polityczny – zastanawia się w rozmowie z tvnwarszawa.pl.
"Niech PiS zaapeluje o władz państwa"
Prezydent podkreślił też, że jeśli warszawskie PiS chce pomóc w procesie reprywatyzacji w stolicy, powinno uczynić trzy rzeczy.
– Po pierwsze zaapelować do prezydenta Dudy o wycofanie z Trybunału Konstytucyjnego małej ustawy reprywatyzacyjnej, która m.in. ogranicza handel roszczeniami. Po drugie, powinni zaapelować aby pani premier Beaty Szydło, aby rząd rozpoczął pracę nad kompleksową ustawą reprywatyzacyjną, na którą warszawiacy czekają. Po trzecie w końcu, niech zaapelują do ministra skarbu, aby wypłacił Warszawie 200 mln zł odszkodowania, które wstrzymano, o czym dyskutowaliśmy na ostatniej sesji – tłumaczy.
Bajko: Proste sprawy się skończyły
Do stanowiska opozycji odniósł się też sam dyrektor BGN Marcin Bajko. - Reprywatyzacja w Warszawie toczy się od lat. Był taki rok, że nawet prezydent Kaczyński musiał podpisać około 40 decyzji zwrotowych. Nie można tego zatrzymać. Orzecznictwo mówi jasno: macie obowiązek zwracać. To nie jest kwestia naszego wyboru – mówił w rozmowie z dziennikarzami.
Przyznał, że reprywatyzacja jest problematyczna, zwłaszcza że stosunkowo proste sprawy zwrotowe, takie jak oddanie podwórka lub kawałka parku, już się zakończyły. - To aż tak ludziom nie przeszkadzało. Teraz niestety są sprawy trudniejsze: budynki zamieszkałe przez lokatorów, boiska szkolne lub same szkoły. Prezydent miasta, niezależnie który i w którym roku jest organem zobowiązanym do rozpatrywania wniosków dekretowych – mówi i dodaje, że klucz do rozwiązania tej sprawy leży po stronie parlamentu.
PO odsuwa stanowisko opozycji
Ostatecznie, po kilkugodzinnej burzliwej dyskusji, Rada Warszawy głosami PO nie przyjęła stanowiska opozycji. Wprowadziła za to swoje, w którym apeluje o rozważenie wycofania małej ustawy reprywatyzacyjnej z TK i rozpoczęcie prac nad nową ustawą.
- Dekret Bieruta był aktem prawa krajowego, nie miejscowego, a Warszawa ponosi skutki tego dekretu do dziś – powiedziała Zofia Trębicka (PO).
- Takie stanowisko powinno zostać zgłoszone 9 lat temu, a nie teraz. Mieliście kilka lat na to, aby walczyć z reprywatyzacją, nie zrobiliście nic. Teraz chcecie aby wasze błędy naprawiał nowy rząd, to śmieszne – odniósł się do stanowiska radny Dariusz Figura z PiS. - Proces reprywatyzacji nie jest w Warszawie transparentnie zarządzany. Do tego powinien być powołany specjalny zespół kontrolny, który przeanalizuje najbardziej kontrowersyjne przypadki – dodał Piotr Guział.
Karolina Wiśniewska
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl , MJN