Od jakiegoś czasu przy szpitalu imienia profesora Witolda Orłowskiego stoi żuk. Niby nic, ale auto zaparkowane od strony ulicy Czerniakowskiej pokryte jest drastycznymi zdjęciami i hasłami antyaborcyjnymi. Biją one bezpośrednio w placówkę.
"Wyjątkowo drastyczne"
Od ostatniej nocy auto wygląda inaczej. Jak informuje Reporter 24 Tomasz, o godz. 2 w nocy zostało oblane czerwoną farbą.
"Zdjęcia wydrukowane na jego plandece były wyjątkowo drastyczne. Napisy informacyjne widniejące na tej grafice utrzymują o tym, iż w szpitalu im. prof. Orłowskiego dokonuje się rocznie 120 legalnych wedle polskiego prawa aborcji. Zdjęcia gorszyły większość przechodniów" - twierdzi Tomasz.
"Brak zgłoszenia"
Reporter 24 wysłał również zdjęcia pomalowanego żuka. Jak relacjonuje, gdy je robił, na miejscu był właściciel samochodu, który miał zgłaszać sprawę policji.
Skontaktowaliśmy się z komendą stołeczną. Rafał Retmaniak z sekcji prasowej KSP stwierdził jednak w niedzielę rano, że nikt nie zgłaszał wandalizmu.
Na miejsce pojechał reporter tvnwarszawa.pl. Potwierdza, że żuk z banerami stoi przed głównym wejściem do szpitala. - Jest oblany czerwoną farbą z każdej strony. Na ziemi leżą puszki. Samochód jest otoczony taśmą biało-czerwoną – relacjonuje Lech Marcinczak. I dodaje, że na miejscu jest ochroniarz.
Gdy nasz reporter odjeżdżał, pojawiła się również policja.
ran/mś