Każdy mieszkaniec powinien mieć maksymalnie 5 minut drogi piechotą do najbliższego przystanku, 10 minut do parku i 15 do szkoły – uważa kandydatka komitetu Miasto Jest Nasze na prezydenta Warszawy Justyna Glusman. Na Ochocie przekonywała wspólnie z innym działaczami, że planowanie placówek publicznych powinno być lepsze.
Konferencja została zorganizowana na Szczęśliwicach – u zbiegu ulic Włodarzewskiej i Drawskiej.
5-10-15
- W kontekście braku placówek oświatowych mówi się zazwyczaj o nowych dzielnicach, natomiast my spotkaliśmy się na Ochocie po to, żeby pokazać, że ten problem dotyczy całej Warszawy - oświadczyła Glusman.
Jej zdaniem, miasto powinno być planowane w oparciu o "zasadę 5-10-15", która - jak zapewniła - jest jednym z filarów jej programu wyborczego. - Mówi ona o tym, że każdy mieszkaniec powinien mieć maksymalnie 5 minut do najbliższego przystanku transportu publicznego, 10 minut do najbliższego parku lub placu zabaw i 15 minut do najbliższej placówki oświatowej, pokonując to wszystko w tempie dziecka - zaznaczyła.
Zdaniem Glusman, stosowanie tej zasady pozwoli uniknąć sytuacji, do której doszło na Szczęśliwicach. Według kandydatki skupiono się na budownictwie mieszkaniowym, zapominając o budowie szkół.
"Pustynia edukacyjna"
Więcej o sprawie mówił na konferencji prasowej radny dzielnicy Łukasz Gawryś z organizacji Ochocianie Sąsiedzi. Podkreślał, że w tym rejonie mieszka 10 tysięcy mieszkańców, a do tego powstają nowe bloki.
- To swoista pustynia edukacyjna, do najbliższej szkoły jest tutaj 1,5 kilometra. Dzieci muszą chodzić bardzo daleko i w zasadzie żadnej publicznej placówki tutaj niestety nie ma i się nie planuje – stwierdził Gawryś.
Radny Ochoty przywołał historię konsultacji społecznych sprzed sześciu lat, podczas których omawiany był projekt miejscowego planu zagospodarowania dla tego rejonu.
- Miasto, proponując mieszkańcom projekt, zaplanowało w tym miejscu usługi edukacyjne, które umożliwiłyby powstanie szkoły publicznej. Co prawda to działka prywatna, natomiast nie ma przeciwwskazań, żeby były tu zaplanowane usługi publiczne – zaznaczył.
Jego zdaniem można ten teren "odkupić za sensowne pieniądze". – Niestety na dalszym etapie ustalania planu miejscowe Biuro Gospodarowania Nieruchomościami zawnioskowało, żeby wykreślić z tego miejsca usługi edukacyjne i wprowadzić dalszą zabudowę deweloperską. Pani Hanna Gronkiewicz-Waltz zaakceptowała tę uwagę, zamieniła usługi oświaty na mieszkaniówkę i niestety rada miasta uchwaliła taki plan, że w tym miejscu usług oświaty już nie ma - przekonywał Gawryś.
Podkreślał, że w to miejsce dzieci z okolicznych bloków mogłyby przychodzić na piechotę lub przyjeżdżać rowerem. Twierdzi, że również dostał odpowiedź od dzielnicy, że nie planuje w tym rejonie publicznych usług edukacyjnych. Dodał też, że niedaleko została wydzierżawiona działka, gdzie powstała prywatna szkoła.
O sprawę planu zagospodarowania i placówek edukacyjnych zapytaliśmy urząd miasta. Czekamy na odpowiedź.
GLUSMAN KANDYDATKĄ NA PREZYDENTA WARSZAWY:
ran/PAP