5-latka zmarła na skutek obrzęku mózgu

Feralny sylwester
Feralny sylwester
Źródło: Maciej Wężyk / tvnwarszawa.pl

Obrażenia głowy skutkujące obrzękiem mózgu były przyczyną zgonu 5-latki, która zmarła w trakcie zabawy sylwestrowej na warszawskiej Białołęce. To wstępne wyniki sekcji zwłok, którą przeprowadzono w czwartek. Teraz prokuratura sprawdzi, czy uraz mógł być skutkiem odpalonej racy lub fajerwerku - informuje Kontakt 24.

Sekcja zwłok z udziałem prokuratora trwała w czwartek do późnych godzin. „Wstępne wyniki sekcji wykazały, że przyczyną zgonu były obrażenia głowy w okolicy potylicznej, pęknięcie kości czaszki skutkujące obrzękiem mózgu" - powiedziała w piątek rano Renata Mazur, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.

Dodała, że teraz prokuratorzy będą sprawdzać, czy uraz był skutkiem uderzenia odłamkiem fajerwerku lub racy.

Przesłuchali rodziców

W czwartek udało się przesłuchać rodziców dziewczynki. Rodzice zrelacjonowali to, co widzieli, jednak prokurator zastrzegł, że nie możemy ujawnić treści przesłuchań. Rodzice dziewczynki byli przesłuchiwani w charakterze świadków” – powiedziała w czwartek w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 Renata Mazur, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.W środę przesłuchano pozostałych świadków zdarzenia. Rodzice nie mogli wówczas zeznawać, ze względu na stan szoku, w jakim się znajdowali. Jak poinformowała Mazur, wszyscy dorośli byli przesłuchiwani w charakterze świadków, a postępowanie toczy się w sprawie. "Weryfikujemy w tej chwili przebieg tego zdarzenia. Nikt nie usłyszał zarzutów. Trwa sekcja zwłok 5-latki, która może potrwać do późnych godzin popołudniowych" - powiedziała nam Mazur w czwartek przed godziną 16.

Tragedia w sylwestrową noc

Do tragedii, która zakończyła się śmiercią 5-latki doszło w trakcie zabawy sylwestrowej na warszawskiej Białołęce. Dziewczynka i inne dzieci były pod opieką dorosłych. Jak informował Mariusz Mrozek, rzecznik Komendy Stołecznej Policji, około północy podczas korzystania z fajerwerków, dziewczynka najprawdopodobniej została uderzona plastikową częścią jednego z nich. "Dopiero po jakimś czasie dziecko źle się poczuło. Po przybyciu lekarza na miejsce konieczna był reanimacja, ponieważ dziewczynka straciła przytomność. Nie udało jej się uratować" - mówił we wtorek Mrozek.

CZYTAJ TEŻ NA KONTAKCIE24

Kontakt24/kde/jaś/ja

Czytaj także: