Budżet partycypacyjny (obywatelski) to forma zwiększenia udziału i wpływu mieszkańców na wydatki miasta - obywatele decydują, na co wydać kwoty wydzielone z lokalnych budżetów. Łącznie do rozdysponowania przez mieszkańców w 18 stołecznych dzielnicach jest ponad ok. 26 mln zł.
Kulminacyjny etap
Mieszkańcy zgłosili w sumie 2236 pomysłów na wykorzystanie budżetu, z czego ok. 1,5 tys. urzędy dzielnic zakwalifikowały jako możliwe do realizacji. Ich listy powinny być dostępne w poniedziałek w internecie, jednak naczelnik Wydziału Konsultacji Społecznych i Partycypacji Anna Petroff-Skiba zaznaczyła podczas spotkania z dziennikarzami, że miasto prowadzi jeszcze ostatnie konsultacje z dzielnicami w sprawie kilkunastu projektów.
- Dzisiaj kończymy jeden z etapów pracy nad budżetem partycypacyjnym, który zakładał dokonanie weryfikacji formalnej (projektów - PAP) i też przekazanie informacji o tym, jakie były powody odrzucenia niektórych ofert. (...) Teraz przechodzimy do kulminacyjnego etapu, który zakończy się 15 lipca ogłoszeniem zwycięskich projektów - powiedział w poniedziałek wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski.
Najwięcej na Ochocie
Najwięcej projektów urzędnicy zweryfikowali pozytywnie na Ochocie (86 proc. ze wszystkich zgłoszonych), w Wawrze (86 proc.), na Mokotowie oraz Pradze Północ (po 81 proc.). Ze względów formalnych najwięcej pomysłów mieszkańców przepadło w Wilanowie (63 proc. zgłoszeń odrzuconych), Wesołej (55 proc.) i na Bielanach (54 proc.).
Najczęstszymi powodami odrzucenia wniosków były: brak podpisów projektodawców, błędy na listach poparcia, brak zgód właścicieli nieruchomości na realizację inwestycji, brak możliwości realizacji zgłoszonego pomysłu w ciągu jednego roku budżetowego oraz fakt, że zaproponowane pomysły nie należały do zadań dzielnicy lub były sprzeczne z innymi przepisami prawa (np. z planami zagospodarowania przestrzennego).
Od decyzji urzędników mieszkańcy nie mają możliwości odwołania, jednak Petroff-Skiba w rozmowie z PAP zapewniła, że wszystkie odrzucone projekty zostały jeszcze raz sprawdzane pod kątem możliwości ich realizacji przez działające w dzielnicach zespoły ds. budżetu (zasiadają w nich m.in. mieszkańcy i przedstawiciele organizacji pozarządowych).
Ponowna weryfikacja
- Zespół przeglądał wszystkie projekty zweryfikowane negatywnie i ewentualnie zwracał do dzielnicy do ponownej weryfikacji. (...) Również my, Centrum Komunikacji Społecznej, przeglądaliśmy wszystkie uzasadnienia, które wskazywały na to, dlaczego wnioski zostały odrzucone - powiedziała Petroff-Skiba zaznaczając, że po ponownym sprawdzeniu wiele z odrzuconych projektów uzyskało jednak akceptację.
Olszewski przekonywał, że doświadczenia związane z naborem i weryfikacją wniosków dostarczą wskazówek na temat tego, jak poprawić procedury w kolejnej edycji budżetu partycypacyjnego, którą miasto zamierza realizować w przyszłym roku. - Myślimy o zwiększeniu puli środków, ale też o poprawie komunikacji, jeżeli chodzi o to, na co trzeba zwracać uwagę zgłaszając projekt - powiedział wiceprezydent.
Niemożliwe do realizacji
Wiceprezydent dodał, że miasto traktuje budżet partycypacyjny także jako sposób na wysondowanie tego, jakie oczekiwania mają mieszkańcy wobec zmian w przestrzeni miejskiej.
- Zakładamy - i taki był też od początku nasz bardzo jasny sygnał - że do budżetu partycypacyjnego mogą wpaść nam projekty, które nie są możliwe do realizacji w tej formule, natomiast władze dzielnicy mogą niezależnie podjąć decyzję o realizację tego przedsięwzięcia jako przedsięwzięcia wieloletniego - podkreślił Olszewski.
25 maja w dzielnicach rozpoczną się debaty nad zgłoszonymi projektami. Mają one ułatwić mieszkańcom podjęcie decyzji o tym, które pomysły zasługują na realizację. Pod koniec czerwca zagłosują oni na najlepsze propozycje. Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz deklarowała wcześniej, że wszystkie wybrane przez mieszkańców pomysły staną się punktami w budżecie dzielnic i zostaną zrealizowane w 2015 r.
O budżecie partycypacyjnym opowiada Urszula Majewska (Centrum Komunikacji Społecznej):
"Dzielimy faktyczne pieniądze"
"Patrzyliśmy, jak robią to inne miasta"
PAP/ran
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock