Są przyzwyczajeni do "walki" na pierwszej linii frontu, bo na co dzień mierzą się z dziennikarzami. Znają miejskie instytucje nie gorzej od ich szefów. Teraz powalczą o miejsca w radach swoich dzielnic i miejscowości. Na listach wyborczych znaleźliśmy kilku znajomych rzeczników prasowych.