Policja wystawiła we wtorek pięć mandatów i skierowała 117 wniosków o ukaranie do sądu. Ulicami Śródmieścia przeszedł marsz zorganizowany przez Młodzież Wszechpolską w rocznicę Bitwy Warszawskiej 1920 roku. Blokowali go przeciwnicy, którzy zebrali się na Nowym Świecie.
Jak dowiedzieliśmy się od rzecznika komendanta stołecznej policji, we wtorkowym marszu udział wzięło 220 osób. Z kolei kontrmanifestantów zgromadzonych na Nowym Świecie było 200. Bezpieczeństwa wszystkich pilnowało 550 funkcjonariuszy.
- Policjanci wylegitymowali 178 kontrmanifestantów. Wobec 117 z nich skierowano wnioski o ukaranie do sądu. Funkcjonariusze wystawili również 5 mandatów i doprowadzili dwie osoby na komendę w celu ustalenia tożsamości. Nie było zatrzymanych - poinformował w środę Sylwester Marczak, rzecznik komendanta stołecznej policji.
- Mieliśmy obawy, że może dojść do łamania przepisów prawa. Okazało się, że podejrzenia policjantów były słuszne. Nie mamy jednak informacji o incydentach. Wykroczeniem było blokowanie legalnego zgromadzenia - dodał Marczak.
Marsz narodowców
We wtorek o godzinie 16 sprzed Muzeum Wojska Polskiego miał wyruszyć III Marsz Zwycięstwa Rzeczypospolitej zorganizowany przez środowiska narodowe. Jednak jeszcze przed jego startem na rogu Nowego Światu i Chmielnej pojawiły się osoby, które postanowiły zablokować narodowców.
Wśród zgromadzonych byli przedstawiciele Obywateli RP i Strajku Kobiet. Marsz spotkał się z wieloma próbami zablokowania go przez kontrmanifestantów, policja musiała ich na bieżąco usuwać z trasy. Narodowcy ostatecznie o 17.30 dotarli przed Grób Nieznanego Żołnierza.
"Powinni być obserwatorzy z ratusza"
Obywatele RP i Ogólnopolski Strajk Kobiet swoją blokadę tłumaczyli także postawą Hanny Gronkiewicz-Waltz.
"Na każdym nacjonalistycznym spędzie w Warszawie powinni być obserwatorzy z ratusza, którzy po pierwszym faszystowskim haśle czy transparencie powinni rozwiązać zgromadzenie. Niestety Pani Prezydent nie robi tego. Dlatego musimy wziąć sprawy w swoje ręce i same i sami zablokować faszystów" - pisali w liście otwartym na Facebooku.
md/mś