Jest reakcja firmy po brutalnej interwencji ochroniarza. Miasto zawiadomiło policję

Do zdarzenia doszło na stacji Metro Wilanowska

Do zdarzenia doszło na stacji Metro Wilanowska
Do zdarzenia doszło na stacji Metro Wilanowska
Źródło: Krystyna, Kontakt 24

Pracownik firmy ochroniarskiej Setlik, który brutalnie potraktował mężczyznę na przystanku autobusowym, nie będzie kierowany do pracy na obiektach Zarządu Transportu Miejskiego. Takie zapewnienie przekazał nam przedstawiciel firmy. Natomiast ZTM złożył w tej sprawie zawiadomienie na policję.

Jak poinformował nas w esemesie pełnomocnik ds. ochrony w firmie Seltik Jacek Piwnicki, ochroniarz, który interweniował kilka dni temu na pętli autobusowej przy Wilanowskiej, nie będzie kierowany do pracy w ramach umowy z ZTM. "Do czasu pełnego i kompleksowego wyjaśnienia sprawy" - przekazał Piwnicki.

Na pytanie, czy oznacza to, że ochroniarz będzie kierowany do innych zadań, które obsługuje firma, jej pełnomocnik odpowiedział: "to nasza sprawa".

ZTM: składamy zawiadomienie na policję

Po tym, jak w sieci pojawiło się nagranie z brutalnej interwencji, zawieszenia pracownika domagał się ZTM. - Dostaliśmy potwierdzenie od firmy ochroniarskiej na piśmie, że został odsunięty od wykonywania obowiązków na rzecz Zarządu Transportu Miejskiego - przekazał nam Tomasz Kunert, rzecznik prasowy ZTM.

Jak dodał, na policję zostało złożone zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. - Uważamy, na podstawie zebranych informacji oraz tego, co widoczne jest na powszechnie dostępnych w sieci nagraniach, że reakcja ochroniarza była ewidentnie zachowaniem nieadekwatnym do sytuacji - poinformował Kunert.

Incydent na pętli Wilanowska

Do incydentu doszło w miniony czwartek na przystanku autobusowym przy stacji metra Wilanowska. Na nagraniu, które otrzymaliśmy na Kontakt 24, widać mężczyznę w żółtej kamizelce z napisem "ochrona", który przyciska kolanem do ławki innego mężczyznę i zakłada mu kajdanki. - Facet, bo się kur** duszę - mówi obezwładniony do ochroniarza, który wciska mu głowę pomiędzy oparcie a siedzisko ławki.

Jak przekazała nam autorka nagrania, mężczyzna z ławki nie zakłócał spokoju na przystanku, nie był agresywny i nikogo nie zaczepiał. Natomiast ochroniarz miał podejść do niego i zacząć okładać go pałką. Jej zdaniem, ochroniarz - bez wyraźnego powodu, ponieważ atakowany nie był w stanie stawiać oporu - użył również gazu pieprzowego.

W trakcie interwencji ochroniarz miał zwyzywać kobietę z Ukrainy, która próbowała bronić mężczyzny z ławki. Jak opisywała nasza rozmówczyni, agresor powiedział do niej: "wracaj do siebie, wracaj do siebie ukraińska kur**".

Seltik: mężczyzna był pijany, nie reagował na polecenia

Firma odpowiedziała oświadczeniem prezesa zarządu Alberta Czyżyka oraz wspomnianego Jacka Piwnickiego.

Podkreślono w nim, że ochroniarz "podjął interwencję z uwagi na naruszenie przez mężczyznę zasad przebywania na przystanku autobusowym. Mężczyzna ten był pijany i nie reagował na polecenia pracownika ochrony do przestrzegania zasad korzystania z przystanków autobusowych". Dalej wskazano, że "w czasie interwencji osoba, wobec której została ona podjęta była agresywna i pracownik ochrony użył - zgodnie z prawem i posiadanymi uprawnieniami - środków przymusu bezpośredniego w postaci chwytów obezwładniających, gazu, pałki oraz kajdanek służbowych".

Zdementowano relację według której ochroniarz używał wulgarnych wyrażeń wobec osób postronnych.

Czytaj także: