Sprawą kradzieży lexusa na terenie Bielan zajęli się funkcjonariusze Wydziału do Walki z Przestępczością Samochodową Komendy Stołecznej Policji. Z ich ustaleń wynikało, że pojazd mógł trafić do dziupli na terenie powiatu węgrowskiego. W trakcie obserwacji wytypowanej posesji policjanci zauważyli trzech mężczyzn, którzy próbowali ukryć się w budynku gospodarczym. Wszyscy zostali zatrzymani.
Podczas przeszukiwania posesji policjanci weszli do stodoły, gdzie znaleźli skradzionego lexusa. - Pojazd został już w znacznym stopniu zdemontowany. Obok karoserii policjanci znaleźli dwie tablice rejestracyjne, zdemontowane drzwi, przednie fotele, zderzaki oraz inne elementy odkręcone od pojazdu - relacjonuje Edyta Adamus z Komendy Stołecznej Policji.
I dodaje, że na podwórku zaparkowany był jeszcze jeden pojazd tej samej marki. W trakcie oględzin zabezpieczono ślady, które według policji mogą świadczyć o tym, że auto również było kradzione. W środku funkcjonariusze znaleźli i zabezpieczyli urządzenie elektroniczne z wtyczką, telefon komórkowy i dwie tablice rejestracyjne. Ich zdaniem tablice mogły być wykorzystane do przeprowadzenia skradzionego pojazdu z miejsca kradzieży do miejsca demontażu.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO
Dwóch zatrzymanych usłyszało zarzuty
Jeden z zatrzymanych to 27-latek, któremu przedstawiono zarzut kradzieży z włamaniem do lexusa. Mężczyznę objęto policyjnym dozorem, będzie musiał stawiać się trzy razy w tygodniu w najbliższej jednostce policji. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Drugi podejrzany w tej sprawie to 42-latek z zarzutem paserstwa. Mężczyzna może trafić do więzienia nawet na pięć lat.
Trzeci zatrzymany został przez policję zwolniony po wykonaniu czynności.
Autorka/Autor: kk/r
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KSP