Gwałtowne burze przetoczyły się w nocy z czwartku na piątek przez Rumunię. W różnych częściach kraju mocno padało i silnie wiało, co doprowadziło do poważnych zniszczeń.
Burze przeszły w nocy z czwartku na piątek między innymi przez miasto Kluż-Napoka w północno-zachodniej części Rumunii. Tam pod naporem dużej ilości deszczu zawalił się sufit centrum handlowego, a woda zalała sklepy.
W części kraju sypnęło też gradem. Lodowe kule wielkości piłek do tenisa zrobiły dziury w elewacjach domów. Grad niszczył też szyby samochodów.
Burza w stolicy
Po przejściu burzy Bukareszt zamieniła się w "małą Wenecję". Wiele dróg i domów znalazło się tam pod wodą. Gwałtowna aura spowodowała, że w stolicy Rumunii doszło do paraliżu komunikacyjnego.
- Próbowałem przejechać, ale było zbyt głęboko i woda wlewała się do silnika - opowiadał jeden z kierowców.
Ponadto mocno wiało.
- Silny wiatr łamał gałęzie, wyrywał także drzewa z korzeniami. Przewrócił się słup energetyczny, który uszkodził samochody - relacjonowała Delia Bîrla, dziennikarka stacji Pro TV.
W całym kraju strażacy przeprowadzili co najmniej 150 interwencji. Na ulicach miasta Drobeta-Turnu Severin pojawiły się dywany gradu. Tam silny wiatr zerwał dziesiątki dachów, jeden z nich spadł na kilka zaparkowanych samochodów.
Źródło: ENEX