"Jakby ktoś zrzucił bombę". Dlaczego przebudził się po tysiącach lat?

Wulkan Hayli Gubbi wyrzucił ogromną chmurę dymu
Wulkan Hayli Gubbi wyrzucił ogromną chmurę dymu
Źródło: NASA/Reuters
Etiopski wulkan Hayli Gubbi przebudził się po kilkunastu tysiącach lat. Wyrzucił potężną chmurę dymu, która dotarła aż do wschodniej Azji. Popiół uwolniony podczas erupcji pokrył okoliczne wioski, zakłócając życie mieszkańców.

Hayli Gubbi to wulkan tarczowy położony w północno-wschodniej Etiopii, w regionie Afar. Choć mieści się w paśmie wulkanicznym Erta Ale, w którym znajduje się czynny wulkan o tej samej nazwie, to według wulkanologów ze Smithsonian Institution nie wybuchał od 12 tysięcy lat.

"Jakby ktoś nagle zrzucił bombę"

W weekend Hayli Gubbi się przebudził. Ahmed Abdela, mieszkaniec wioski Afdera położonej nieopodal wulkanu, powiedział agencji informacyjnej Associated Press, że podczas erupcji usłyszał głośny dźwięk.

- To było tak, jakby ktoś nagle zrzucił bombę, w której było mnóstwo dymu i popiołu - przyznał.

Niedzielna erupcja wyrzuciła chmurę dymu na wysokość nawet 14 kilometrów, w kierunku Jemenu i Omanu. Przebyła ona drogę aż do Indii, zakłócając we wtorek ruch lotniczy. Następnie ma dotrzeć do Chin.

Wioski pokryte popiołem

Największym zagrożeniem dla mieszkańców okolic wulkanu był jednak nie dym, a popiół wyrzucony podczas erupcji. Według Ahmeda Abdeli pokrył on znaczne tereny, w tym pagórkowate wioski leżące na granicy pustyni Danakil, same w sobie stanowiące atrakcję turystyczną. W poniedziałek niektóre z nich nadal były zasypane popiołem, a turyści i przewodnicy nie mogli się z nich wydostać.

Lokalny urzędnik Mohammed Seid w rozmowie z Associated Press przyznał, że choć w wyniku erupcji nie stwierdzono ofiar śmiertelnych, to martwi się o byt mieszkańców okolic wulkanu.

- Chociaż jak dotąd nie ma ofiar wśród ludzi i zwierząt gospodarskich, to wiele wiosek zostało pokrytych popiołem, przez co zwierzęta mają mało jedzenia - wyjaśnił.

Wybuch zaskoczył naukowców

Erupcja Hayli Gubbi zaskoczyła naukowców. Należy on do wulkanów tarczowych, które znane są raczej z wyrzucania lawy, a nie gigantycznych kolumn popiołu. Niektórzy wulkanolodzy podejrzewają, że tak naprawdę wulkan wcale nie wybuchł ostatnio 12 tysięcy lat temu.

- Byłabym naprawdę zaskoczona, gdyby ostatnia erupcja rzeczywiście miała miejsce 12 tysięcy lat temu - mówi Juliet Biggs, geofizyczka z Uniwersytetu Bristolskiego w Wielkiej Brytanii. Dodaje, że choć nie było potwierdzonych erupcji w tym czasie, zdjęcia satelitarne sugerują, że wulkan mógł niedawno wyrzucać lawę.

Hayli Gubbi leży w strefie Wielkiego Rowu Wschodniego - rowu tektonicznego, w którym płyty afrykańska i arabska oddalają się od siebie z prędkością około 10-15 milimetrów rocznie - wyjaśnia Arianna Soldati, wulkanolożka z Uniwersytetu Stanowego Karoliny Północnej. W miarę jak skorupa ziemska się rozrywa, rozciąga się i rozrzedza, gorące skały wyłaniają się z płaszcza, topiąc się w magmę.

- Dopóki istnieją warunki do powstawania magmy, wulkan może wybuchnąć, nawet jeśli nie miał erupcji od 1000, a nawet 10000 lat - tłumaczy Soldati.

Wulkan Erta Ale
Wulkan Erta Ale
Źródło: Shutterstock

Naukowcy podejrzewają, że do wzmożenia aktywności Hayli Gubbi przyczynił się pobliski aktywny wulkan Erta Ale, który ostatnio wybuchł w lipcu. Dane satelitarne z tego okresu wykazały ruchy gruntu, wskazujące na intruzję magmy z Erta Ale, która przesunęła się ponad 29 kilometrów pod powierzchnię, pod Hayli Gubbi i dalej. Biggs i jej zespół zarejestrowali także białe kłębiaste chmury na szczycie wulkanu i zauważyli, że grunt pod wulkanem podniósł się o kilka centymetrów.

Derek Keir, geofizyk z Uniwersytetu w Southampton w Wielkiej Brytanii, był w Etiopii, gdy wybuchł Hayli Gubbi. W poniedziałek zebrał próbki pyłu wulkanicznego, które pomogą odkryć przyczynę erupcji i dowiedzieć się, czy wulkan naprawdę był spokojny przez ostatnie 12 tysięcy lat.

Czytaj także: