Do tragedii doszło w czwartek u wybrzeży popularnej wśród turystów plaży w zatoce Crowdy Bay na wschodzie Australii. Wczesnym rankiem, około godziny 6.30 czasu lokalnego, służby otrzymały zgłoszenie o ataku rekina na dwoje turystów, którzy pływali na odległej plaży Kylies Beach w australijskim stanie Nowa Południowa Walia. Jak przekazano, nie żyje kobieta, a mężczyzna trafił do szpitala z poważnymi obrażeniami nóg. Oboje mieli około 25 lat.
- To okropna tragedia - powiedział Steve Pearce, dyrektor generalny Surf Life Saving NSW.
Władze natychmiast zamknęły plażę Kylies Beach oraz kilka sąsiednich kąpielisk i rozpoczęły obławę na drapieżnika. Eksperci z departamentu rybołówstwa rozstawili w okolicy specjalne przynęty, aby schwytać i zidentyfikować rekina odpowiedzialnego za atak. Teren będzie także monitorowany przez drony.
Bohaterska postawa świadków
W momencie ataku na plaży znajdowały się inne osoby, które natychmiast ruszyły na pomoc poszkodowanym. Ratownicy podkreślili bohaterską postawę świadka zdarzenia, który założył rannemu mężczyźnie prowizoryczną opaskę uciskową. To, jak podkreślili medycy, zapobiegło jego wykrwawieniu. Niestety obrażenia kobiety były tak duże, że jej życia nie udało się uratować
- Odwaga niektórych świadków zdarzenia jest w tej sytuacji niesamowita - stwierdził Josh Smyth, naczelnik pogotowia ratunkowego w Nowej Południowej Walii.
Zdaniem ekspertów za atak mógł być odpowiedzialny sporych rozmiarów żarłacz tępogłowy. Jest to jeden z niewielu gatunków potencjalnie niebezpiecznych dla ludzi. Występuje zarówno w wodach słodkich, jak i słonych i jest spotykany na całym świecie w ciepłych i płytkich wodach wzdłuż wybrzeży i rzek.
Kolejny atak rekina w Australii
To już piąty śmiertelny atak rekina w Australii w tym roku. Poprzednia tragedia miała miejsce niecałe trzy miesiące temu, kiedy drapieżnik zabił mężczyznę na jednej z plaż w okolicach Sydney, co było rzadkością w tym rejonie. Eksperci szacują, że od 1791 roku w Australii odnotowano ponad 1280 incydentów z rekinami, z czego ponad 250 zakończyło się śmiercią. Najczęściej za ataki odpowiadają żarłacze białe, tygrysie i bycze. Przypadki te, choć tragiczne, nie odstraszają Australijczyków przed korzystaniem z plaż i kąpieli w morzu.
Autorka/Autor: Franciszek Wajdzik
Źródło: PAP, ABC Australia, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters