Deszcz moczy korty Wimbledonu i wiele wskazuje na to, że Agnieszka Radwańska zagra o finał na mokrej nawierzchni. W drugim tygodniu wielkoszlemowego turnieju z pulą nagród 16,1 mln funtów tenisiści będą rywalizować nie tylko ze sobą, ale i z fatalną pogodą. Tak przynajmniej zapowiadają niemal katastroficzne prognozy meteorologów.
W środę czeka nas kolejny dzień z upałem na południu, znacznie niższymi temperaturami na północy i burzami w strefie występującego między nimi frontu atmosferycznego. Rozciąga się on od krańców północno-wschodnich po południowo-zachodnie obszary naszego kraju.
Tylko podróżujący po drogach północnego zachodu Polski mogą liczyć na dobre warunki jazdy w środę. Na pozostałych obszarach powinni się przygotować na opady deszczu, burze - miejscami z gradem - i silny wiatr (na północy może dochodzić nawet do 100 km/h).
Ci, którzy wybrali się na urlop nad Bałtyk albo na Mazury, nie mogą na razie liczyć na idealną pogodę. Nad jeziorami będzie gorąco, ale trzeba tam uważać na burze. Z kolei Wybrzeże wciąż pozostaje najchłodniejszym regionem w kraju, na dodatek z pogodą w kratkę.
Przez najbliższe dni aura dostarczy nam nie lada atrakcji. Pogoda będzie niczym z filmów katastroficznych. Czekają nas trąby powietrzne i gradobicia. Będzie upalnie. Słupki rtęci poszybują wysoko i pokażą wartość nawet 34 st. C.
Wtorek jest i będzie burzowy, wynika z zapowiedzi synoptyków. Aktualnie grzmi, miejscami, w pasie od Dolnego Śląska po pogranicze Warmińsko-mazurskiego i Podlaskiego. Burze wędrują na wschód.
Nad Europą dominują układy niżowe. Polska jest pod wpływem niżu znad Sudetów i frontów atmosferycznych związanych z tym niżem. Nad południowe rejony kraju napływa do nas bardzo ciepła masa powietrza zwrotnikowego (PZ) z południa...
We wtorek w wielu miejscach kraju popada, przez co warunki do jazdy będą bardzo trudne. Podobnie jak w poprzednich dniach, nie obejdzie się także bez burz.
Wszystkich tych, którzy spędzą wtorek nad polskim morzem lub nad jeziorami, przestrzegamy przed oddalaniem się od zadaszonych ośrodków wypoczynkowych. Na ten dzień synoptycy przewidują w kurortach i burze, i przelotne opady deszczu.
Większość kierowców nie będzie mogła dziś liczyć na sprzyjające warunki na trasach. Drogi prawie w całym kraju będą mokre od deszczu, a na wschodzie i południu trzeba będzie uważać na burze z gwałtownymi opadami z silnym wiatrem. Suche i pogodne pozostanie tylko Wybrzeże.
Pogodą w dużej części Polski będzie dziś rządził front atmosferyczny. Po mokrej, burzowej nocy północny wschód, centrum, południe i południowy zachód czekają kolejne opady i wyładowania. Do tego dołączą wysokie temperatury - największy upał czeka mieszkańców Małopolski, Podkarpacia i Lubelszczyzny.
W świetle najnowszych materiałów prognostycznych, najbliższe dwa tygodnie w Polsce będą typowo letnie, z upałem i burzami. Chłodniej zrobi się dopiero w drugiej połowie lipca.
Upały z wartościami 33-35 stopni - tak pierwsza połowa lipca zapowiada się w południowej, wschodniej i centralnej Polsce. Będą burze i opady gradu, mogą wystąpić trąby powietrzne. Taką pogodę przez najbliższa dwa tygodnie zapewnią nam wyż znad Ukrainy i gorące masy powietrza znad Afryki i Azji Mniejszej. Ci, którzy gorąco źle znoszą, znajdą azyl na północy kraju.
W poniedziałek wypoczywający nad morzem i jeziorami odpoczną od upałów. Chłodniejsze masy powietrza z północy towarzyszące frontowi atmosferycznemu sprawią, że temperatury spadną o kilku stopni. Choć Mazury odnotują wyższe wartości, to na Wybrzeżu zapowiada się ładniejsza pogoda.
Już tylko godziny dzielą nas od wielkiego piłkarskiego święta. W Kijowie zostanie rozegrany finał Euro 2012. Na Stadionie Olimpijskim zagrają reprezentacje Włoch oraz Hiszpanii. Pogoda nie powinna spłatać figla piłkarzom. W stolicy Ukrainy będzie pogodnie.
Po co wyjeżdżać na Karaiby, skoro w Polsce jeszcze przez jakiś czas będziemy mieć to samo? Przez całą pierwszą połowę lipca na termometrach zobaczymy ponad 30 st. Celsjusza! Niestety takie gorąco może mieć też swoje złe strony, np. gwałtowne burze i złe samopoczucie.
Warunki, w jakich będą poruszać się po polskich drogach kierowcy, mogą okazać się - z rożnych przyczyn - utrudnione. Przede wszystkim zmotoryzowanym we znaki dadzą się burze. Zmęczy ich też upał.
Przed nami kolejny dzień, który upłynie pod znakiem upałów. Temperaturze oscylującej wokół 30 st. Celsjusza w cieniu mogą, niestety, towarzyszyć gwałtowne zjawiska atmosferyczne.
Niedzielna aura dostarczy wypoczywającym w mazurskich i nadmorskich kurortach nie lada emocji. Będzie słonecznie, ciepło ale i burzowo. Dla każdego coś miłego.
- Burze, które od przedpołudnia niepokoiły mieszkańców Polski północnej, praktycznie ustąpiły - informuje synoptyk TVN Meteo Artur Chrzanowski. Grzmi jedynie w Gołdapi. Wcześniej ulewa przeszła m.in. nad Trójmiastem. "Właśnie lunęło, po prostu ściana deszczu przecinana co chwilę błyskawicami i grzmot za grzmotem" - relacjonował internauta ~laawa z Gdyni.
Od rana na sporo słońca mogą liczyć przede wszystkim kierowcy podróżujący po drogach Polski południowej, wschodniej i centralnej. Tam też temperatura będzie szybko rosnąć i po południu przekroczy 30 st. C. Na pozostałym obszarze kraju też będzie ciepło, ale synoptycy przewidują wystąpienie tam gwałtownych burz.
Dziś - w pierwszy dzień wakacji - w całym kraju będzie bardzo ciepło, wręcz upalnie. Na przeważającym obszarze kraju słupki rtęci wskażą około 33 st. Celsjusza. Za tak wysokie wartości temperatury zapłacimy jednak burzami.
Pierwszy prawdziwy dzień wakacji - sobotę - lepiej spędzić nad jeziorami niż nad morzem. W kurortach północnego zachodu będzie przeważnie pogodnie, a nad Bałtykiem pojawia się burze i deszcz.
Tak gorąco jak dziś, a nawet goręcej, będzie jeszcze pięć dni - zapowiada synoptyk TVN Meteo Wojciech Raczyński,. Bardzo wysokim temperaturom towarzyszyć mogą, jak podkreśla znawca, intensywne opady deszczu, gradobicia, a nawet... trąby powietrzne.
W piątek dobre warunki na polskich drogach. Jedynie na zachodzie oraz południowym zachodzie kraju możliwe są opady deszczu oraz burze, które mogą pogorszyć widoczność i przyczepność kół.
Dziś wyraźnie odczujemy napływ ciepłego, podzwrotnikowego powietrza znad Afryki. Potwierdzą to wskazania termometrów, które odnotują od 22 do 29 st. C. Najwięcej będzie na Dolnym Śląsku i Ziemi Lubuskiej. Tam może także popadać.