Młody niedźwiedź pojawił się na podwórku mieszkanki jednej z bieszczadzkich miejscowości. Jak opowiadała kobieta, zwierzę najprawdopodobniej skusił pozostawiony poza domem smalec. Niedźwiedzia obserwowała z okna, oczekując na przyjazd policji. Materiał otrzymaliśmy na Kontakt24.
Populacja niedźwiedzia w Polsce szacowana jest na około 120 osobników. Te duże ssaki czasami opuszczają leśne ostępy Tatr i Bieszczadów i podchodzą w pobliże ludzkich domów, najczęściej skuszone perspektywą łatwego posiłku. Na Kontakt24 otrzymaliśmy relację z takiego właśnie spotkania.
Zainteresował go smalec
Pani Marta, mieszkanka Bieszczad, opowiedziała naszej redakcji o nietypowym gościu - młodym niedźwiadku, który odwiedził ją w czwartek o poranku.
- Było przed 5 rano. Obudził mnie mój pies, bardzo szczekał. Z podwórka dochodziły nieokreślone dźwięki, więc wyszłam przed dom sprawdzić, co się dzieje. Spodziewałam się, że zobaczę lisa albo kota, które czasami mnie odwiedzają. Nic mnie jednak nie przygotowało na widok misia, który siedząc na dwóch łapkach patrzył w moją stronę. Myślałam, że dostanę zawału. Szybko zamknęłam drzwi i schroniłam się w domu - zaczęła.
Pani Marta dodała, że niezwłocznie zadzwoniła na numer 112. - Nie wiedziałam, gdzie mogę zadzwonić w tej sprawie. Uznałam, że pod numerem 112 będą w stanie mi jakoś pomóc. W czasie rozmowy nie umiałam się wysłowić, tak ta sytuacja mnie zszokowała - mówiła.
- Wystawiłam wczoraj przed domem smalec do wystygnięcia. Zapomniałam o nim i został na zewnątrz na noc. Stwierdziłam, że nic się nie stanie. Teraz podejrzewam, że to mogło go skusić, bo obserwując go z okna widziałam, jak go wcina. Zjadł praktycznie cały. Połaził po ogrodzie, a następnie poszedł i położył się pod sosną. Poleżał tak chwilę i później znowu przechadzał się po podwórku. Minęła chwila i pomyślałam, że może sobie już poszedł. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam go przed drzwiami, leżał i dojadał sobie smalczyk - relacjonowała.
Głodny młodzieniaszek
Kobieta wspomniała, że próbowała go odstraszyć w obawie, że gdzieś w pobliżu może znajdować się jego mama. - Pies szczekał, ja uderzałam w różne naczynia, hałas był ogromny. Jednak on wcale się tym nie przejmował. Rozejrzałam się i na szczęście w okolicy nie zauważyłam jego matki ani innego dorosłego osobnika. Myślę, że to 2-3 latek, więc możliwe, że już oddzielił się od matki, chociaż na pierwszy rzut oka widać, że to jeszcze młodzieniaszek - mówiła.
- Po godzinie zjawiała się policja na sygnale. Dopiero dźwięk syreny go spłoszył. Posilony smalczykiem poszedł gdzieś dalej - zakończyła.
Źródło: Kontakt24, WWF
Źródło zdjęcia głównego: Marti/ Kontakt24