Ponad 95 procent populacji pingwinów przylądkowych, zamieszkujących wyspy Dassen i Robbeneiland, zginęło w latach 2004-2011. Wyspy te, należące do Republiki Południowej Afryki, są bardzo ważnymi koloniami lęgowymi tych nielotów. Naukowcy z RPA, Wielkiej Brytanii, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Chin przypuszczają, że pingwiny zmarły z głodu w okresie pierzenia, czyli wymiany piór na nowe. Dlaczego tak się stało? To wydarzenie zbiegło się w czasie z gwałtownym spadkiem populacji sardynek. Ryby te stanowią podstawę diety pingwinów, a kryzys klimatyczny i przełowienie przyczyniły się do drastycznego spadku ich liczebności. Artykuł na ten temat został opublikowany kilka dni temu na łamach "Ostrich: Journal of African Ornithology".
- W ciągu ostatnich 30 lat populacja pingwinów przylądkowych zmniejszyła się prawie o 80 procent - powiedział doktor Richard Sherley z Uniwersytetu w Exeter, jeden z autorów artykułu.
Muszą zgromadzić zapasy, aby przetrwać okres pierzenia
Pingwiny przylądkowe (Spheniscus demersus) zamieszkują wybrzeża i wyspy Afryki Południowej. Są gatunkiem krytycznie zagrożonym wyginięciem. Zwierzęta te żyją samotnie lub w stadach, żerują w morzu. W okresie pierzenia, czyli wymiany zużytych piór, który trwa zwykle około 21 dni, pingwiny muszą pozostać na lądzie. Aby przetrwać ten czas, tak zwanego "postu", muszą wcześniej porządnie przytyć.
- Pingwiny przylądkowe są ewolucyjnie przystosowane do gromadzenia zapasów tłuszczu, a następnie do poszczenia. Ich organizm metabolizuje te rezerwy i białko w mięśniach, aby mogły przetrwać okres pierzenia - powiedział doktor Sherley. - Jeśli jednak nie zgromadzą odpowiednich zapasów, to nie będą mogły przeżyć - tłumaczył. - Wycieńczone nieloty po prostu giną w morzu - dodał.
W morzu jest mniej sardynek
Z badania wynika, że populacja sardynek Sardinops sagax, które występują u wybrzeży zachodniej części Afryki Południowej, zmniejszyła się w ostatnich latach o jedną czwartą. Zmiany temperatury wody i zasolenia u zachodnich wybrzeży Afryki sprawiły, że tarło tych ryb stało się mniej udane. Natomiast poziom połowów w tym regionie pozostał wysoki. Te czynniki sprawiły, że ryb jest za mało, a to z kolei odbija się na populacji pingwinów - tłumaczą eksperci. Ich zdaniem bardziej zrównoważone zarządzanie rybołówstwem mogłoby zwiększyć szanse pingwinów na przetrwanie.
Biolodzy walczą o ten gatunek, podejmując działania na lądzie - budują sztuczne gniazda dla piskląt, kontrolują populację drapieżników. Co więcej, sami odchowują pisklęta, które potrzebują pomocy.
Lorien Pichegru z Uniwersytetu Nelsona Mandeli w RPA, która nie była zaangażowana w badanie, stwierdziła, że wyniki są "niezwykle niepokojące". Zwróciła uwagę na trwające od dziesięcioleci niewłaściwe zarządzanie populacjami małych ryb w RPA. - Wyniki badania opierają się jedynie na przewidywanym przetrwaniu pingwinów do 2011 roku, ale sytuacja nie poprawiła się z biegiem czasu - dodała.
Autorka/Autor: Anna Bruszewska
Źródło: The Guardian, The Independent
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock