Australijskie służby porządkowe odebrały prawie 260 zgłoszeń o zdarzeniach, do jakich doszło w obrębie australijskiego Sydney, w związku z silną burzą.
State Emergency Services, służby skupiające ratowników-ochotników, odebrały 1 marca aż 257 zgłoszeń o wypadkach wywołanych przez silną nawałnicę, jaka przetoczyła się przez Sydney.
Setki incydentów
Na południu miasta ratownicy wyjeżdżali aż 135 razy, by pomóc mieszkańcom uporać się ze zniszczeniami. Wichura w tej części miasta osiągała w porywach prędkość ponad 100 km/h, towarzyszyła jej ulewa. Najsilniejsze podmuchy zarejestrowano na przedmieściach Sydney, w obrębie Campbelltown, gdzie wiatr osiągnął prędkość 102 km/h.
Drzewo w salonie, odwołany festiwal
Nawałnica, która rozpętała się około południa, uspokoiła się dopiero około godz. 19 czasu lokalnego. Wcześniej, około 15.30, wywołała niewielkie zamieszanie w pracy lotniska i wymusiła na organizatorach festiwalu Good Life odwołanie imprezy, co ogłoszono o godz. 17.
Wyładowania atmosferyczne doprowadziły też do zawieszenia pracy kolei. Składy ruszyły w trasy dopiero wtedy, gdy nawałnica się uspokoiła.
Jeden z mieszkańców Sydney zgłosił służbom, że na skutek wichury na jego dom spadło się drzewo.
Przesunęła się, ale nie zniknęła
- Burza przemieściła się w kierunku północnym w stronę Hunter (region w stanie Nowa Południowa Walia - przyp. red.) - potwierdził meteorolog Mick Logan z Australijskiego Biura Meteorologicznego.
Autor: mb/map / Źródło: The Sydney Morning Herald, X-NEWS
Źródło zdjęcia głównego: x-news