500 km przebytych w 55 dni pieszo to nie lada wyczyn. Ranga tego sukcesu wzrasta, jeśli okazuje się, że w wędrówce udział brał również pies. Dwoje ludzi i Diuna (samica czechosłowackiego wilczaka) wiosną tego roku wspólnie przemierzyli Himalaje.
Mówią o sobie, że tworzą wilczą rodzinę, watahę. Są dwojgiem ludzi z psem, którzy wiosną 2013 roku pokonali swoje słabości i przeszli ze wschodu na zachód pasmo Himalajów Garhwalu. W ciągu 55 dni pokonali 500 km w poziomie i 63 km w pionie. - To tak jakbyśmy siedem razy weszli na szczyt Mount Everest z poziomu morza - podają na swojej stronie. Skąd w ogóle wziął się pomysł wyruszenia w góry z psem?
Nie jest łatwo
- Dla nas dziwne byłoby, żeby wybrać się gdziekolwiek bez psa (...). My myślimy w ten sposób - powiedziała Agata Włodarczyk, która jest członkinią "wilczej rodziny". - Nie jest łatwo. Podróżując z psem trzeba się liczyć z wieloma trudnościami. To są oczywiście rzeczy do przejścia, tylko trzeba zaangażować się mocniej, poświęcić więcej energii - dodał Przemysław Buchorowski.
"Byliśmy pewni, że cali z tej historii nie wyjdziemy"
Jak wspominają, dzięki temu, że wszędzie wybierają się z psem, przeżyli wiele niesamowitych przygód. Opowiedzieli o jednej z nich.
- Diuna zapolowała na kozę. Był to jedyny moment, kiedy spuściliśmy psa ze smyczy, schodząc z bardzo stromego zbocza. Chwila moment pies zniknął, po pół godziny wrócił. Była cała zakrwawiona. Na początku myśleliśmy, że zrobiła sobie krzywdę, skacząc po kamieniach. Okazało się, że za chwilę zbiegła się wioska. Ludzie krzyczeli, chcieli coś od nas. Rzucili nam martwą kozę pod nogi. I w tym momencie byliśmy pewni, ze cali z tej historii nie wyjdziemy, ale okazało się, że udało nam się wynegocjować cenę za zamordowaną kozę. Zapłaciliśmy ostatnimi pieniędzmi. To było około 240 zł. Zażegnało to spór. Wioska wiwatowała na naszą cześć, bo postanowiliśmy oddać im kozę, więc mogli ją zjeść - powiedział Przemysław.
Odpowiedzialność spoczywa na ludziach
Podróże z psem nie należą do łatwych. Zwierzęta też mają swoje potrzeby o których nie potrafią informować ludzi. Dlatego zawsze należy być przygotowanym na każdą okoliczność i je obserwować.
- Podróżowanie z psem jest naprawdę czymś wspaniałym, ale to my, ludzie, jesteśmy zawsze odpowiedzialni za psa i za to, co pies robi. Musimy pamiętać, że taka podróż jest podobna do podróży z dzieckiem. Tak naprawdę musimy oddzielnie spakować psa, pamiętać o tym, żeby psa karmić, że pies nie powie kiedy jest głodny, nie powie kiedy chce pić, nie powie też, kiedy coś mu się dzieje. Więc w górach, gdzie nie ma weterynarzy to my jesteśmy odpowiedzialni za zdrowie psa i my też jesteśmy odpowiedzialni za wszystko, co pies zrobi - dodała Agata Włodarczyk.
Autor: kt/map / Źródło: TVN24, TVN Meteo
Źródło zdjęcia głównego: tvn24