Tegoroczne przygotowania do podtopień zaczęły się znacznie szybciej, niż odbywało się to dotychczas. Rafał Trzaskowski, minister Administracji i Cyfryzacji wyjaśnił, że tego nauczyła go powódź z 2010 roku. O tym gdzie jest teraz najgorzej i kiedy można spodziewać się poprawy warunków opowiedział w porannym programie TVN24 "Wstajesz i wiesz".
Zdaniem Rafała Trzaskowskiego najgorsza sytuacja panuje obecnie w Małopolsce i na Śląsku. Nieco lepiej jest na Podkarpaciu, choć i tam pojawiają się problemy. - Na Podkarpaciu było bardzo niewesoło. Natomiast w tej chwili problemy mamy w Małopolsce i na Śląsku. Tam najbardziej pada - powiedział.
W Małopolsce doszło do osunięć czterech domów, a kilka innych jest zagrożonych, dlatego trzeba było ewakuować kilkadziesiąt osób.
Ważne, by działać z wyprzedzeniem
Minister pytany o to, czego nauczyła go powódź z 2010 roku przyznał, że największą lekcją, którą z niej wyniósł jest to, by koordynować akcję z wyprzedzeniem. Według niego ważne jest, żeby nie reagować w ostatnim momencie, kiedy jest już za późno. Trzaskowski zaznaczył, że obecne przygotowania do ewentualnych podtopień rozpoczęły się już w poniedziałek, czyli pięć dni przed największymi opadami.
- W poniedziałek premier odpytywał wojewodów na konwencie wojewodów, a we wtorek była telekonferencja. My się po prostu do tego od samego początku przygotowaliśmy. Byliśmy w stanie określić newralgiczne miejsca i wysłać tam strażaków - zaznaczył.
Istnieje system ostrzegania, ale nie wszyscy chcą z niego korzystać
W rozmowie z Trzaskowskim poruszony został również temat systemu ostrzegania przed powodzią. Zdaniem ministra system taki istnieje, ale nie wszyscy chcą z niego korzystać. Przywołany został przykład Podkarpacia, gdzie obowiązuje system SMS-owy.
- Problem polega na tym, że nie wszyscy obywatele chcą podawać swoje dane. System pokazuje jaki jest opad, co będzie działo się z wodą, jak ona będzie się podnosić, w którym miejscu wały będą zagrożone. Pokazuje również, co będzie działo się, jak się przeleje woda przez wały - poinformował minister. Dodał przy tym, że do niedzieli miejscami będą pojawiać się problemy. - Naprawdę spokojni będziemy mogli być dopiero w poniedziałek - zaznaczył.
Autor: kt/map / Źródło: tvn24