Woda podchodząca pod przęsła florenckiego Mostu Złotników, pozalewane pola i dwa tysiące ludzi odciętych od świata. To skutki opadów deszczu i śniegu, które nawiedziły w ostatnim czasie włoską Toskanię.
Woda wezbrała m.in. w rzece Arno, która przepływa przez stolicę regionu - Florencję. Jej poziom był tak wysoki, że podchodził pod przęsła Mostu Złotników - najstarszego mostu w mieście i jednego z symboli miasta. W poniedziałek jednak sytuacja zaczęła wracać do normy - poinformowała miejscowa Obrona Cywilna. To dlatego, że we Florencji tego dnia nie padało.
Niebezpieczna sytuacja panowała także na rzece Albegna w prowincji Grosetto. W niedzielne popołudnie, miejscami, jej poziom sięgał sześciu metrów. Rzeka, która wystąpiła z brzegów, zalała okoliczne pola.
Osunięcia ziemi
Bardzo trudno było też w toskańskiej prowincji Arezzo, gdzie woda zalała m.in. kilka lokalnych dróg. Za sprawą ulew wielu mieszkańców prowincji zostało pozbawionych prądu.
Opady doprowadzały też do osunięć ziemi. Jedno z nich, do którego doszło w prowincji Massa Carrara, odcięło od świata około dwóch tysięcy ludzi.
Autor: map/rs / Źródło: toscananews24.it, lanazione.it