Od wielu lat wiemy, że Polska ma najbardziej zanieczyszczone powietrze ze wszystkich państw Unii Europejskiej - powiedział prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski. "Problem zanieczyszczenia powietrza przez transport samochodowy jest większy, niż emisja pyłów z ogrzewania domów" - dodała wiceprezes NIK Ewa Polkowska.
Prezes NIK, Krzysztof Kwiatkowski - otwierając konferencję pt. "Aglomeracje miejskie - wpływ transportu drogowego na jakość powietrza" - podkreślił , że smog w aglomeracjach miejskich to jeden z najważniejszych problemów XXI wieku. "Od wielu lat wiemy, że Polska ma najbardziej zanieczyszczone powietrze ze wszystkich państw Unii Europejskiej" - zaznaczył. Przywołał przy tym dane z raportu europejskiej agencji środowiska, z którego wynika m.in., że spośród 28 krajów Unii Europejskiej najczęstsze przekroczenia stężeń dobowych pyłków zawieszonych występuje w Polsce.
Przypomniał też, że pierwszy kompleksowy raport nt. zanieczyszczenia powietrza był przedstawiony przez NIK już w roku 2000, a co kilka lat Izba przedstawia kolejne raporty.
Brak jednolitych norm
Mówiąc o problemach z zanieczyszczeniem powietrza Kwiatkowski zauważył, że pomiędzy poszczególnymi krajami europejskimi nie ma unifikacji norm. Ponadto "mamy do czynienia ze źle rozmieszczonymi stacjami pomiarowymi oraz akceptujemy różne standardy systemu alarmowania przekraczania poziomów zanieczyszczeń w różnych miastach europejskich. Istnieje przy tym ryzyko, że poziom zanieczyszczenia powietrza jest niedoszacowany, przede wszystkim dlatego, że mógł być mierzony w niewłaściwych miejscach, nie w bezpośredniej bliskości głównych drogowych węzłów komunikacyjnych" - wyliczał. Prezes Izby wskazał także, że na nas wszystkich ciąży odpowiedzialność za to, czym palimy w piecach, ale także to, jaki jest stan techniczny pojazdów, którymi jeździmy. Z poprzednich raportów NIK wynika, iż system badań technicznych pojazdów nie spełnia swojej roli w zakresie kontroli emisji spalin. Wiceprezes NIK Ewa Polkowska oceniła z kolei, że "w największych miastach polskich problem zanieczyszczenia powietrza przez transport samochodowy stanowi większy problem, niż emisja pyłów z ogrzewania domów". Jak mówiła, po polskich drogach jeździ coraz więcej starszych samochodów, co - jak podkreśliła - "nie pozostaje bez wpływu na emisję toksycznych spalin". "Mamy do czynienia z coraz bardziej powszechnym usuwaniem z pojazdów elementów służących ochronie środowiska, np. filtrów cząstek stałych, w skutek czego po drogach porusza się duża liczba samochodów stwarzających zagrożenie dla środowiska naturalnego" - dodała.
Auta, które trują
Profesor Marek Brzeżański z Instytutu Pojazdów Samochodowych i Silników Spalinowych podkreślił, że Polska jest rynkiem samochodów używanych, a z kolei Marcin Ślęzak, dyrektor Instytutu Transportu Samochodowego wyjaśnił skąd "moda" na usuwanie filtrów DPF (filtrów cząstek stałych - red.). Jak mówił, wynika to z faktu, iż warunki ruchu miejskiego nie sprzyjają pracy filtrów DPF, a koszty wymiany filtra są wysokie. Zaznaczył również, że wykrycie usunięcia DPF z samochodu jest praktycznie niemożliwe, a serwisy samochodowe stosują bardzo wyrafinowane metody, włącznie z pozostawieniem atrapy filtra. Obecny podczas konferencji Piotr Woźny, pełnomocnik rządu ds. programu Czyste Powietrze powiedział, że w walce z problemem czystego powietrza przede wszystkim trzeba egzekwować prawo, które już mamy. - Widzę też jednak ogromne problemy ze stacjami diagnostycznymi w Polsce. Tym trzeba się zająć w pierwszej kolejności - powiedział. Środowa konferencja pt. "Aglomeracje miejskie - wpływ transportu drogowego na jakość powietrza" ma być głosem w debacie publicznej o przyszłości walki z zanieczyszczeniem powietrza. W dyskusji uczestniczyli przedstawiciele rządu, samorządów, policji, Inspekcji Transportu Drogowego, naukowcy i aktywiści organizacji pozarządowych. Debata poprzedzi kontrolę NIK-u na temat skuteczności i zapobiegania emisji substancji szkodliwych w transporcie drogowym.
Autor: /ja / Źródło: PAP