W ramach eksperymentu australijski polityk Jeremy Buckingham postanowił podpalić rzekę. Chciał tym samym udowodnić, że w wodzie znajduje się groźny dla środowiska metan. Oskarża o to pobliskie zakłady gazowe.
12 kwietnia Jeremy Buckingham podjął się niebezpiecznego zadania. Podpalił rzekę Condamine w stanie Queensland w północno-wschodniej Australii. Eksperyment miał na celu udowodnić obecność węgla i metanu w wodzie. Odpowiedzialnym za obecność szkodliwych gazów są mieszczące się w pobliżu zakłady gazowe.
Dwa żywioły
- Niewiarygodne. Rzeka w ogniu - mówił Buckingham.
Na nagraniu widać, jak Buckingham przysuwa zapalniczkę do wody, która w jednej chwili staje w ogniu. Woda zapaliła się, co wskazuje na to, że w jej składzie znajdują się łatwopalne substancje, do których należy m.in. metan.
Dowód
Buckingham twierdzi, że metan w rzece Condamine w rejonie miasta Chinchilla po raz pierwszy odkryto w 2012 roku. Wtedy trzy firmy wywierciły otwory, przez które dotarli do pokładów węgla.
- Czasami trzeba coś zobaczyć na własne oczy. Kilometr stąd znajdują się szczeliny, przez które wydostaje się metan do rzeki. Dowodem na to jest to, że woda się zapaliła - powiedział Buckingham płynąc na łódce.
Autor: AD/rp / Źródło: Max Phillips/ Reuters TV