Płoną kalifornijskie lasy. Ogień szaleje blisko zabudowań, dlatego też strażacy nieustannie z nim walczą. Przez pożar prawie 1,9 tys. mieszkańców miasta Jurupa Valley i okolic nie ma prądu.
Płoną okolice kalifornijskiego miasta Jurupa Valley. W czwartek jego mieszkańcy musieli się ewakuować ze swoich domów.
Walka od czwartkowego popołudnia
Pożar wybuchł o godz. 16.45 czasu lokalnego (piątek, godz. 1.45 czasu polskiego) w jednym z okolicznych kompleksów leśnych. Do godz. 22.00 ogień strawił 60 hektarów, a strażakom udało się go opanować zaledwie w 20 proc.
Bardzo blisko domów
Jak donosiły media, żywioł szalał w odległości zaledwie 400 m od zabudowań. Żeby zapobiec tragedii, strażacy prowadzili swoje działania przez noc, jednak w piątek ogień nadal szalał. Walczyło z nim - również drogą powietrzną - około 200 strażaków.
Prawie 1,9 tysięcy bez prądu
Pożar zniszczył siedem słupów energetycznych, przez co bez prądu zostało prawie 1,9 tys. okolicznych mieszkańców. Mówi się, że źródłem ognia mógł być właśnie powalony słup. Przyczyny pożaru bada policja.
Autor: map/mj / Źródło: ENEX