Gdyby restrykcje wprowadzono o tydzień wcześniej, zgonów spowodowanych koronawirusem SARS-CoV-2 w Wielkiej Brytanii byłoby o połowię mniej - twierdzi czołowy brytyjski epidemiolog i były członek grupy doradców naukowych brytyjskiego rządu Neil Ferguson.
Wielka Brytania mimo rosnącej liczby nowych przypadków zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 stosunkowo późno wprowadziła obostrzenia mające hamować epidemię w kraju, co spotkało się między z krytyką ze strony Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).
Jak powiedział Neil Ferguson, epidemiolog z Imperial College London i były członek Naukowej Grupy Doradczej ds. Sytuacji Kryzysowych (SAGE), zeznając przed parlamentarną komisją ds. nauki, ministrowie podejmowali właściwe decyzje w sprawie epidemii, ale dyskusyjne jest, czy były one podejmowane we właściwym czasie.
- Liczba przypadków podwajała się co trzy do czterech dni, zanim wprowadzono lockdown. Tak więc gdybyśmy wprowadzili je o tydzień wcześniej, zmniejszylibyśmy ostateczny bilans ofiar śmiertelnych co najmniej o połowę - ocenił epidemiolog.
Według danych brytyjskiego ministerstwa zdrowia do 10 czerwca w Zjednoczonym Królestwie w wyniku choroby COVID-19, jaką powoduje SARS-CoV-2, zmarło ponad 41 tysięcy osób. Bilans obejmuje wszystkie zgony, w których testami laboratoryjnymi potwierdzono obecność koronawirusa. Uwzględniając przypadki, w których COVID-19 został wskazany w akcie zgonu jako domniemana główna lub kluczowa przyczyna, liczba ofiar przekracza 50 tysięcy.
Restrykcje 18 dni po pierwszym zgonie
Brytyjski premier Boris Johnson ogłosił wprowadzenie drastycznych restrykcji w celu zatrzymania koronawirusa 23 marca, 18 dni po pierwszym zgonie. Zakazane zostało m.in. opuszczanie domów i przemieszczanie się bez uzasadnionej przyczyny. Jak się uważa, zdecydował się na ten krok pod wpływem analiz Fergusona, który szacował, że jeśli nie zostaną podjęte żadne działania, liczba zgonów może sięgnąć pół miliona, a jeśli będą w ograniczonej skali - 250 tysięcy.
Johnson zapytany w środę podczas rządowej konferencji prasowej o wypowiedzi Fergusona i o to, czy czegoś żałuje w kwestii reakcji na epidemię, mówił, iż jest za wcześnie na podsumowania i dokonywanie takich ocen.
Premier: jest dużo rzeczy, których jeszcze nie wiemy
- Uważam, że wiele z tych pytań jest przedwczesnych - powiedział premier Wielkiej Brytanii. - Jest dużo rzeczy, który jeszcze nie wiemy - dodał.
Jednak obecny na tej samej konferencji naczelny lekarz Anglii Chris Whitty powiedział, że gdyby miał wybrać jedną rzecz, przyjrzałby się temu, czy można było przyspieszyć przeprowadzanie testów (na obecność koronawirusa - red.) w początkowej fazie epidemii. Na początku maja epidemiolog zrezygnował z członkostwa w SAGE, gdy został przyłapany przez prasę na tym, że sam złamał rządowy zakaz. Spotykał się w domu z przyjaciółką.
Autor: ps/map / Źródło: PAP, The Guardian, tvn24.pl