W Bieszczadach żyje 551 żubrów, podczas gdy pod koniec ubiegłego roku było ich prawie 500 - poinformował rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie Edward Marszałek. Zwrócił uwagę na to, że coraz częstszą przyczyną śmierci tych zwierząt są choroby.
Rzecznik RDLP w Krośnie dodał, że liczba żubrów została ustalona na podstawie monitoringu stad w bieszczadzkich nadleśnictwach. Monitoring prowadzony jest od 2011 roku z wykorzystaniem między innymi fotopułapek. Marszałek podkreślił, że w ostatnich latach można zaobserwować wyraźny przyrost liczebności żubrów. Przypomniał, że w 2012 roku doliczono się 256 dzikich żubrów, w 2013 roku - 270, rok później - 303.
Niszczą uprawy i drzewa
Rzecznik zwrócił uwagę, że coraz większa liczba żubrów powoduje więcej szkód w drzewostanach i w uprawach rolnych. - Powoduje to spadek akceptacji społecznej dla tego gatunku. Coraz więcej jest niezadowolonych z obecności żubra, bo szkody dotykają prywatnych właścicieli gruntów, stąd lokalna społeczność daje coraz mocniejsze sygnały, żądając "zabrania żubrów do lasu" - powiedział Marszałek. Dodał, że strategia ochrony żubra z 2007 roku określała maksymalną liczebność tego gatunku w Bieszczadach na 400 osobników.
Sprawom związanym ze szkodami wyrządzanymi przez żubry w uprawach rolnych i leśnych, jak również z zagrożeniami chorobowymi dla tych chronionych ssaków, poświęcone było spotkanie komisji ds. ochrony żubrów. Komisja jest organem doradczym dyrektora RDLP w Krośnie.
Coraz więcej chorych osobników
W skład komisji wchodzą m.in. naukowcy zajmujący się ochroną żubra, lekarze weterynarii, a także nadleśniczowie bieszczadzkich nadleśnictw, sprawujący bezpośrednio opiekę nad dzikimi stadami. W trakcie obrad komisji wojewódzki lekarz weterynarii Mirosław Welz przedstawił informację o stanie zdrowotnym stad wolnościowych w Bieszczadach oraz poinformował o stwierdzonych przypadkach gruźlicy u dzików na tym terenie.
- W związku z tą sytuacją zaproponowano wykonanie diagnostycznego odstrzału wytypowanych osobników żubra w celu zbadania stanu zdrowotnego stad. Niepokój specjalistów budzi fakt, że coraz częściej przyczyną śmierci żubrów są choroby - zaznaczył Marszałek.
Tylko w latach 2011-2017 w zachodniej subpopulacji żubrów bieszczadzkich stwierdzono 37 przypadków śmierci, z czego na pewno 10 przypisać można było rozmaitego rodzaju jednostkom chorobowym lub patologiom. - Niestety, w wielu przypadkach stan znajdowanego truchła uniemożliwiał stwierdzenie przyczyny śmierci - dodał rzecznik RDLP.
Z kolei powiatowy lekarz weterynarii z Sanoka Stanisław Kaczor poinformował w trakcie obrad komisji o wzroście przypadków telazjozy u bieszczadzkich żubrów. To choroba wywoływana przez nicienie żerujące w gałce ocznej, przysparzająca wielu cierpień, a w konsekwencji doprowadzająca do śmierci zwierząt.
- Z uwagi na to, że ma charakter zakaźny, komisja rekomenduje eliminację osobników zarażonych, jak też osobników osłabionych, szczególnie podatnych również na inne patogeny chorobotwórcze. Pierwszy przypadek telazjozy u bieszczadzkich żubrów stwierdzono w 2012 roku - dodał Marszałek.
Żubry mają trafić do Rumunii
Podczas spotkania komisji prezes Stowarzyszenia Miłośników Żubrów profesor Wanda Olech poinformowała o planowanym w tym roku odłowieniu i przesiedleniu dziewięciu bieszczadzkich żubrów do Rumunii.
W Bieszczady pierwsze żubry sprowadzono w 1963 roku. Należą do rasy białowiesko-kaukaskiej. Są potomkami żubra z Kaukazu i samic bytujących w ogrodach zoologicznych i zwierzyńcach prywatnych. Żubry pochodzące z krzyżówek linii kaukaskiej z białowieską prowadzone są w odrębnej linii hodowlanej. Obecnie w stanie dzikim znajdują się one wyłącznie w Bieszczadach. W pozostałych ośrodkach w Polsce żyją żubry czystej linii białowieskiej.
Autor: anw/map / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock