Ciężką noc z happy endem mają za sobą rumuńscy strażacy. Całą noc walczyli ze śniegiem, zimnem i czasem, by dotrzeć do chorego niemowlaka, który wymagał hospitalizacji.
Strażacy zostali wezwani przez sanitariuszy z karetki, którzy nie byli w stanie przejechać przez zaspy do małego pacjenta w jednej wsi przy rzece Prut w północno-wschodniej Rumunii.
Pomogły gąsienice
Mimo tak niesprzyjających warunków jak lodowaty, silny wiatr i śnieg, strażakom udało się dostać do domu. Dramatyczna akcja zakończyła się powodzeniem głównie dzięki pojazdom gąsienicowym, które były zdolne pokonać zaspy. Dziecko zostało bezpiecznie przewiezione do szpitala i objęte opieką.
Jak się okazało, nie był to koniec ich długiej nocy. W tych trudnych warunkach musieli jeszcze pokonoać 18 km w drodze do ciężarnej kobiety i dwójki dzieci, którzy także wymagali przewiezienia do szpitala.
Atak zimy
W Rumunii zima daje się mieszkańcom we znaki. Warunki drogowe w oddalonych miejscowościach pozostawiają wiele do życzenia. Zasypane śniegiem drogi często są nieprzejezdne. Władze nie są w stanie na bieżąco odśnieżać ulic miast, brakuje odśnieżarek poza miastem, czego efektem są metrowe zaspy na drogach.
Autor: mb/rs / Źródło: ENEX