Ponad 300 interwencji służb ratunkowych wywołała potężna burza, jaka przeszła nad miastem Alabacete w południowo-wschodniej Hiszpanii. Przyniosła huraganowy wiatr dochodzący do 120 km/h, grad i ulewny deszcz, po którym ulice zamieniły się w rwące potoki. W ciągu 20 minut spadło 20 l/mkw.
Hiszpanie liżą rany po wtorkowym przejściu potężnej burzy, która zmieniła miasto nie do poznania. O godzinie 17:30 niebo zrobiło się granatowe, zaczęło bardzo mocno wiać i padać. W jednej chwili pojawiła się ściana deszczu.
Według tamtejszych meteorologów 20-minutowa ulewa przyniosła 20 litrów wody na metr kwadratowy. Ulice szybko zamieniły się w rwące potoki, uniemożliwiając przejazd nisko zawieszonym samochodom. Wody było po kolana. Podtopiła garaże i piwnice.
120 km/h, 328 interwencji
Opadom towarzyszył huraganowy wiatr, na otwartych przestrzeniach dochodzący do 120 km/h. Wyrwał 18 potężnych drzew z korzeniami w wyniku czego ucierpiało 18 samochodów. - Na szczęście nikomu nic się nie stało - poinformował na konferencji prasowej Jose Luis Sevralle, urzędnik ds. bezpieczeństwa miasta Alabacete.
Służby ratunkowe otrzymały 328 zgłoszeń o podtopieniach, zerwanych liniach energetycznych czy blokujących drogę drzewach. Trwa szacowanie strat.
Do odwołania zamknięte są główne parki miejskie, poinformowała Carmen Bayod, burmistrz miasta. Strażacy pracują nad usuwaniem powalonych przez wiatr konarów. Burza zdewastowała też tamtejszy ogród botaniczny Castilla-La Mancha. Trwa szacowanie strat.
Autor: mm/ŁUD / Źródło: PAP/EPA, elnortedecastilla.es