Przed Czechami "piekielne dni", w Danii "dużo niepewności", w Szwecji "poważnie", we Włoszech "podnoszą czujność"

Źródło:
PAP, Reuters, tvn24.pl

Kraje europejskie walczą z zimową falą epidemii COVID-19. Włoski minister zdrowia zauważył, że obywatele "są coraz bardziej zmęczeni tym długim kryzysem", apelując mimo to o "jedność i odpowiedzialność". W Szwecji skrócono czas otwarcia lokali gastronomicznych, a w sąsiedniej Danii złagodzono niektóre z zarządzonych obostrzeń.

Polski rząd przedłużył w środę najnowsze zasady bezpieczeństwa do 14 marca. W ramach nich od 12 lutego otwarto między innymi kina, baseny (wyłączając aquaparki), teatry, stoki narciarskie i hotele w połowie ich obłożenia. W środę zdecydowano, że obiekty te zostaną zamknięte na Warmii i Mazurach. Zmieniono także formę rekomendacji odnośnie tego, czym można zasłaniać usta i nos w przestrzeni publicznej. W Polsce nadal zamknięte pozostają restauracje, siłownie i parki wodne. Zdalnie uczą się dzieci z klas IV i powyżej.

Jak na sytuację epidemiczną reagują rządy innych europejskich krajów?

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO

Włoskie apele o "jedność i odpowiedzialność"

Włoski minister zdrowia Roberto Speranza, przedstawiając w środę w Senacie informację na temat przebiegu epidemii i kroków w walce z koronawirusem, zwrócił uwagę na to, że w szpitalach w pięciu regionach przekroczony został krytyczny poziom na oddziałach intensywnej terapii. Zwrócił także uwagę, że w kraju notuje się ostatnio wzrost wskaźnika reprodukcji wirusa, który zbliża się do 1, co oznacza, że jedna zakażona osoba zaraża kolejną, jedną osobę.

Minister Speranza dodał, że na obecny przebieg pandemii wpływ mają bardziej zakaźne warianty koronawirusa, zwłaszcza brytyjski, który według ekspertów wkrótce będzie dominował w kraju. - Jego większe szerzenie się sprawia, że niezbędne jest podniesienie czujności. Na szczęście jednak odmiana ta nie zmniejsza skuteczności szczepionek – powiedział.

Dodał, że obniżają ją za to dwa inne warianty: brazylijski i południowoafrykański. - Szerzą się one mniej, ale konieczne jest izolowanie ognisk – zastrzegł.

Zdaniem ministra zdrowia publiczne polemiki na temat pandemii wywołują dezorientację wśród obywateli, którzy - jak podkreślił - "są coraz bardziej zmęczeni tym długim kryzysem". Apelował o "jedność i odpowiedzialność" w jego obliczu. - Ponawiam przesłanie ufności: powstrzymamy wirusa dzięki nauce i personelowi medycznemu. Opóźnienia niektórych dostaw szczepionek nie zmienią trwającego procesu, a my widzimy światło na końcu tunelu – zapewnił minister Speranza.

Wcześniej rząd Mario Draghiego przedłużył do 27 marca zakaz podróży między regionami. Wprowadził też nowe obostrzenie: zabronił odwiedzin w prywatnych domach w miejscowościach ogłoszonych czerwonymi strefami wysokiego ryzyka zakażeń.

"Piekielne dni" przed mieszkańcami Czech

W Czechach premier Andrej Babisz sytuację epidemiczną nazwał "niezwykle poważną" i zapowiedział zaostrzenie środków w walce z szerzącym się koronawirusem. - Jeśli tego nie zrobimy, to przez najbliższe dwa, trzy tygodnie będziemy mieli ogromne problemy w służbie zdrowia, która jest na granicy sił – powiedział, dodając, że "czekają nas piekielne dni".

Premier wystąpił osobiście i sam, co ostatnio na konferencjach po posiedzeniu rządu nie było normą. Gabinet na porannym posiedzeniu w środę miał zajmować się między innymi powrotem do szkół ostatnich klas podstawówek i maturzystów. Premier wykluczył jednak taką możliwość.

Według ministra szkolnictwa Roberta Plagi na posiedzeniu rządu dyskutowano ewentualność zamknięcia otwartych aktualnie przedszkoli oraz pierwszych roczników szkół podstawowych.

Według ostatnich danych czeskiego ministerstwa zdrowia, w kraju tym przybyło we wtorek 15 672 chorych na COVID-19. To najwyższy dobowy bilans od 6 stycznia, gdy zanotowano ponad 17 tysięcy nowych przypadków. W szpitalach jest 6817 pacjentów zakażonych koronawirusem. W ciężkim stanie jest 1389 z nich. Już w poniedziałek liczba pacjentów na oddziałach intensywnej opieki medycznej była najwyższa od początku epidemii w Czechach.

Od 1 marca 2020 roku, gdy zarejestrowano tam pierwsze zakażenia nowym koronawirusem, zainfekowało się SARS-CoV-2 1 184 352 osoby. Aktualnie zakażonych jest ponad 127 tysięcy osób. Zmarły 19 682 osoby.

Szwedzi chcą uniknąć trzeciej fali

Z kolei w Szwecji rząd zapowiedział w środę, że od 1 marca skróci godziny otwarcia wszystkich restauracji, barów i kawiarni do godziny 20.30, a także zmniejszy limity osób, które mogą przebywać jednocześnie w sklepach. W kraju obowiązuje zakaz sprzedaży alkoholu po godzinie 20.

Premier Stefan Lofven ocenił, że sytuacja w kraju "jest poważna". - Notujemy wysoki poziom rozprzestrzenianie się infekcji – powiedział na konferencji prasowej. - Możemy uniknąć trzeciej fali, jeśli zachowamy dystans – podkreślił.

W Szwecji z tygodnia na tydzień rośnie liczba nowych, potwierdzonych przypadków koronawirusa. Główny epidemiolog kraju Anders Tegnell twierdzi, że jest to "dość wyraźny wzrost, ale nie tak szybki, jak w przypadku innych krajów". - Nikt nie wie, czy to jest początek trzeciej fali. Dowiemy się o tym, gdy już się tam znajdziemy – powiedział Tegnell.

W Sztokholmie liczba zakażeń wzrosła w ostatnim tygodniu o 27 procent. We wtorek władze sztokholmskiego regionu zaleciły zakrywanie nosa oraz ust w transporcie publicznym przez cały dzień, a nie tylko, jak do tej pory, w godzinach szczytu. Podobne rekomendacje wydały wcześniej władze kilku innych regionów, w tym prowincji obejmującej Goeteborg.

Ponad dziesięciomilionowy kraj w środę odnotował 5371 nowych przypadków. Łącznie zakażenie koronawirusem potwierdzono tam u 647 470 osób.

W Danii chcą przywrócić studentów na uczelnie

Tymczasem w Danii rząd uzgodnił w parlamencie złagodzenie od 1 marca surowych restrykcji, które obowiązywały w tym kraju od połowy grudnia w związku z epidemią COVID-19.

Jak wynika z przyjętego porozumienia mniejszościowego rządu socjaldemokratów z innymi partiami lewicowymi i liberalnymi, ponownie otwarte zostaną sklepy specjalistyczne (obuwnicze, księgarnie) o powierzchni do 5 tysięcy metrów kwadratowych. Większe sklepy będą mogły obsługiwać klientów w ograniczonym zakresie, po wcześniejszym umówieniu. Centra handlowe pozostaną zamknięte.

Instytucje kultury będą mogły działać pod warunkiem, że będą wymagały okazania negatywnego wyniku testu na COVID-19 od publiczności. W przypadku rekreacji na świeżym powietrzu oraz stowarzyszeń limit zgromadzeń zostanie zwiększony do 25.

Stopniowo do tradycyjnego nauczania powracać będą szkoły. Wprowadzony zostanie obowiązek testowania uczniów oraz lekcje stacjonarne co drugi tydzień. Planuje się, że jeśli liczba zakażeń koronawirusem nie będzie rosnąć, w połowie marca lub na początku kwietnia na uczelnie wyższe powrócą studenci.

Rząd zastrzegł, że niektóre złagodzenia restrykcji mogą dotyczyć regionu lub części kraju. - W naszych prognozach jest dużo niepewności. Jeśli okaże się, że jest miejsce na dalsze otwarcie, będziemy stopniowo aktualizować nasz plan – wyjaśnił minister zdrowia Magnus Heunicke. Pozostałe restrykcje zostaną przedłużone do 5 kwietnia.

W zeszłym tygodniu duńskie władze zdrowotne poinformowały o zakupie od pięciu producentów 10 milionów szybkich testów na COVID-19, mających pomóc w wychodzeniu z lockdownu. Wśród ekspertów trwa dyskusja, na ile takie testy są wiarygodne z uwagi na ich różną czułość. Przedstawionego przez rząd planu otwarcia społeczeństwa nie zaakceptowały partie prawicowe. Według nich jest on zbyt ostrożny. W kraju w ciągu ostatniej doby potwierdzono 529 nowych przypadków koronawirusa.

Autorka/Autor:akw\mtom

Źródło: PAP, Reuters, tvn24.pl

Tagi:
Raporty: