Evo Morales obalony

12 listopada 2019

Prezydent Boliwii Evo Morales ogłosił 10 listopada 2019 roku wieczorem, że podaje się do dymisji. Wcześniej zapowiadał przeprowadzenie nowych wyborów po tym, gdy grupa międzynarodowych obserwatorów zakwestionowała rezultaty październikowego głosowania, które po raz czwarty od 2006 roku wygrał. Opozycja nie uznała wyników, oskarżając urzędującą głowę państwa o sfałszowanie wyborów.

- Do moich boliwijskich braci i sióstr na całym świecie. Przemawiam do was w obecności wiceprezydenta oraz ministra zdrowia. Chcę was poinformować, że po wysłuchaniu moich przyjaciół z federacji ruchów społecznych CONALCAM oraz związku zawodowego robotników i głosu z kościoła katolickiego, rezygnuję z pełnionej funkcji prezydenta kraju - oznajmił Morales w przemówieniu transmitowanym w boliwijskiej telewizji.

W poniedziałek otrzymał azyl w Meksyku.

Evo Morales, który uzyskał w Argentynie status uchodźcy, zapowiedział, że będzie kierował stamtąd kampanią przed nowymi wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi w Boliwii. Były prezydent tego kraju od czwartku przebywa w Buenos Aires.

Jeanine Anez, tymczasowa prezydent Boliwii, zapowiedziała w sobotę wydanie w najbliższych dniach nakazu aresztowania byłego prezydenta Evo Moralesa. Przebywa on obecnie w Argentynie jako uchodźca. Morales nie rezygnuje z udziału w życiu politycznym swego kraju i zapowiada swój powrót.

Evo Morales przybył w czwartek do Buenos Aires, gdzie otrzyma status uchodźcy - poinformował szef argentyńskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Felipe Sola. Były prezydent Boliwii kilka ostatnich dni spędził na Kubie, gdzie przechodził badania lekarskie.

Były prezydent Boliwii Evo Morales i wiceprezydent Alvaro Garcia Linera, którzy w tym miesiącu ustąpili ze stanowisk pod naciskiem opozycji, nie będą kandydowali w przyszłych wyborach prezydenckich - oświadczył w czwartek jeden z czołowych działaczy partii socjalistycznej Henry Cabrera. Jak dodał, boliwijscy socjaliści mają innych kandydatów na ten stanowiska.

Rząd tymczasowej prezydent Boliwii Jeanine Anez uznał w czwartek Juana Guaido jako prezydenta Wenezueli. Za rządów Evo Moralesa Boliwia była w gronie państw, które odrzucały decyzję Guaido, a sam Morales niezmiennie uważał się za sojusznika Nicolasa Maduro.

Tymczasowe rządy Jeanine Anez, która przejęła władzę w Boliwii po prezydencie Evo Moralesie, zostały uznane przez Rosję. Moskwa zaznacza jednak, że oczekuje rozwiązania kryzysu politycznego w południowoamerykańskim kraju w drodze nowych wyborów prezydenckich. Wcześniej poparcie dla Anez wyraziły Stany Zjednoczone.

W Boliwii nie doszło o zamachu stanu - przekonywała w środę tymczasowa prezydent tego kraju Jeanine Anez, która przejęła rządy po prezydencie Evo Moralesie, który zrezygnował z pełnienia urzędu i wyjechał do Meksyku. Zaapelowała ona o pokojowe przekazanie władzy i odejście od "totalitarnego reżimu". Tego samego dnia jej władzę uznały Stany Zjednoczone.

Organizacja Państw Amerykańskich, która zgłosiła wątpliwości wobec przebiegu wyborów prezydenckich w Boliwii i zwróciła między innymi uwagę na "wyraźne manipulowanie" komputerowym systemem liczenia głosów, "podjęła decyzję polityczną" - stwierdził były boliwijski prezydent Evo Morales. Dodał, że OPA "służy imperium USA". Morales po rezygnacji ze stanowiska przebywa w Meksyku, gdzie otrzymał azyl polityczny.

We wtorek do Meksyku przyleciał były prezydent Boliwii Evo Morales, który otrzymał w tym kraju azyl polityczny, po oddaniu władzy. Szef meksykańskiej dyplomacji Marcelo Ebrard powiedział, że musiał negocjować z rządami kilku państw Ameryki Łacińskiej, by zapewnić Moralesowi bezpieczne dotarcie do kraju.

"Stany Zjednoczone składają wyrazy szacunku narodowi boliwijskiemu za to, że domagał się wolności oraz boliwijskiej armii za to, że dotrzymała swej przysięgi, by chronić nie pojedynczą osobę, ale konstytucję Boliwii" - napisał prezydent Donald Trump po ustąpieniu prezydenta Boliwii Evo Moralesa. Oświadczył, że wydarzenia w tym kraju to silny sygnał dla "nielegalnych reżimów" w Wenezueli i Nikaragui.

Evo Morales, były prezydent Boliwii, dzień po ogłoszeniu swojej dymisji przyjął ofertę azylu politycznego, jaką złożyły mu władze Meksyku. "Jestem wdzięczny za otwartość tych braci, którzy zaoferowali mi azyl, abym chronił swoje życie" - napisał w mediach społecznościowych. Wieloletni boliwijski przywódca ustąpił pod presją społecznych protestów i zarzutów o sfałszowanie wyników październikowych wyborów prezydenckich.

W niedzielę prezydent Evo Morales ogłosił swoją rezygnację ze stanowiska. W poniedziałek szefowa dyplomacji Unii Europejskiej Federica Mogherini poinformowała, że szefowie MSZ państw unijnych omówili kwestię wysłania obserwatorów do tego kraju i wezwała do zachowania spokoju. - Najważniejsze jest uniknięcie przemocy wywołanej przez którąkolwiek ze stron - apelowała.

Evo Morales, prezydent Boliwii, który w niedzielę podał się do dymisji, może liczyć na azyl w Meksyku - poinformował minister spraw zagranicznych tego kraju Marcelo Ebrard. Morales ustąpił w obliczu trwających od trzech tygodni społecznych protestów.

Miguel Diaz-Canel, Nicolas Maduro i Alberto Fernandez, prezydenci Kuby, Wenezueli i Argentyny potępili niedzielne wydarzenia w Boliwii, które doprowadziły do ustąpienia prezydenta tego kraju Evo Moralesa. Politycy uważają, że jest to "zamach stanu" przeciwko ich tradycyjnemu sojusznikowi.

Prezydent Boliwii Evo Morales ogłosił w niedzielę wieczorem, że podaje się do dymisji. Wcześniej zapowiadał przeprowadzenie nowych wyborów po tym, gdy grupa międzynarodowych obserwatorów zakwestionowała rezultaty październikowego głosowania, które po raz czwarty od 2006 roku wygrał. Opozycja nie uznała wyników, oskarżając urzędującą głowę państwa o sfałszowanie wyborów.

Barykady na ulicach, płonące budynki, paraliż komunikacyjny i tysiące ludzi protestujących przeciwko prezydentowi. Tak od ponad dwóch tygodni wygląda Boliwia, która do coraz wyraźniej zarysowujących się problemów gospodarczych teraz dołącza kryzys polityczny. Winna niezadowoleniu dużej części społeczeństwa jest głowa państwa. Evo Morales złamał bowiem - co najmniej dwukrotnie - dane obywatelom w ostatnich latach słowo.

Burmistrz boliwijskiego miasteczka Vinto Patricia Arce z rządzącej partii Mas została zaatakowana przez antyrządowych protestujących. Zamaskowani mężczyźni przeciągnęli kobietę bosą ulicami, po czym obcięli jej włosy i oblali czerwoną farbą. Polityk po kilku godzinach została przekazana w ręce lokalnej policji.