Czwartek, 27 listopada 2008 r. "Won gnoju!" - takie słowa, według posła Janusza Palikota, miał usłyszeć od prezydenta szef Biura Ochrony Rządu gen. Marian Janicki. Polityk PO, zapewnił w "Magazynie 24 godziny", że "jest nimi zbulwersowany". Kancelaria Prezydenta oraz rzecznik BOR natychmiast zaprzeczyli doniesieniom posła.
Gen. Marian Janicki został w czwartek wezwany przez Lecha Kaczyńskiego po tym, jak w związku z incydentem gruzińskim zawieszony w prawach szefa prezydenckiej ochrony został ppłk. Krzysztof Olszowiec. To właśnie podczas tego spotkania, wzburzony prezydent miał powiedzieć - według słów Palikota - do szefa BOR: "won gnoju!".
A skąd wie o tym poseł Palikot, który w spotkaniu nie uczestniczył. Twierdzi, że usłyszał to przypadkiem - "podsłuchując rozmowę" wicepremiera Grzegorza Schetyny ze swoimi współpracownikami. Jak dodał Palikot, Schetyna miał o tym wcześniej usłyszeć z relacji samego gen. Janickiego.
Kategorycznie zaprzeczają
"Kancelaria Prezydenta RP kategorycznie oświadcza, że w dzisiejszej wypowiedzi poseł PO Janusz Palikot podał całkowicie nieprawdziwe informacje na temat rzekomego przebiegu rozmowy prezydenta z szefem Biura Ochrony Rządu" - napisali urzędnicy Kancelarii Prezydenta w oficjalnym komunikacie. "Podczas spotkania nie padły żadne obraźliwe słowa, a opisywana sytuacja nigdy nie miała miejsca" - głosi komunikat. Przedstawiciele kancelarii, podkreślili też, że "wyrażają ubolewanie, iż po raz kolejny przez posła PO publicznie powtarzane są nieprawdziwe informacje i pomówienia pod adresem głowy państwa".
Wyrażamy ubolewanie, iż po raz kolejny przez posła PO publicznie powtarzane są nieprawdziwe informacje i pomówienia pod adresem głowy państwa Kancelaria o won gnoju
Także BOR dementuje rewelacje Palikota. Rzecznik Biura Ochrony Rządu Dariusz Aleksandrowicz powiedział, że rozmawiał o tym z szefem BOR i z jego relacji wynika, iż taka wypowiedź prezydenta nie miała miejsca.
Kto zastąpi zaufanego prezydenta?
Wicepremier i minister spraw wewnętrznych i administracji, który jest zwierzchnikiem Biura Ochrony Rządu poinformował wcześniej, iż prezydent Kaczyński zgodził się na zastępcę ppłk. Olszowca na stanowisku szefa jego ochrony. Nie znamy na razie jego nazwiska.
Decyzja o zawieszeniu Olszowca tak oburzyła prezydenta, że ten zapowiedział, iż w takim razie nie chce ochrony BOR podczas zbliżającej się wizyty w Azji.
Od czego się zaczęło?
Podczas niedzielnej wizyty Lecha Kaczyńskiego w Gruzji doszło do niebezpiecznego incydentu. Kiedy konwój prezydentów Polski i Gruzji jechał do obozu uchodźców przy granicy z Osetią Południową, został otwarty ogień. Wokół sprawy narósł szereg kontrowersji, postanowiły więc zbadać ją polskie służby.
Z opublikowanego w czwartek raportu dotyczącego incydentu wynika, że zasada ochrony głowy państwa została złamana. W efekcie - szef BOR gen. Marian Janicki zawiesił ppłk. Krzysztofa Olszowca, dowódcę prezydenckiej ochrony. Stało się tak, choć kategorycznie sprzeciwiał się temu Lech Kaczyński. Olszowcowi zarzuca się kilka poważnych błędów w związku z brakiem należytej ochrony Lecha Kaczyńskiego w Gruzji.
Prezydent przekonywał, że "nie widzi żadnej winy" Olszowca. - Kompetencje niektórych urzędników zostały przekroczone - ocenił, komentując decyzję szefa BOR o zawieszeniu podpułkownika.
Z Napieralskim o wecie
Janusz Palikot zapowiedział też, że w przyszłym tygodniu spotka się z przewodniczącym SLD Grzegorzem Napieralskim w sprawie przegłosowania weta prezydenta wobec rządowych ustaw reformujących służbę zdrowia.
O konkretach nie mówił, zaznaczył jedynie, że będzie rozmawiał nieoficjalnie jako "dobry duch przedsięwzięcia". Sojusz zarzeka się, że postanowień w sprawie ustaw nie zmieni - wcześniej Platformy nie poparł.