Wtorek, 29 czerwca - Byłam przekonana, że Grzegorz Napieralski nikogo nie poprze - oznajmiła Julia Pitera (PO) w programie Bogdana Rymanowskiego w TVN24, tuż po tym, jak przewodniczący SLD powiedział, że decyzję na kogo głosować 4. lipca pozostawia wyborcom.
Zdaniem Julii Pitery, Grzegorz Napieralski podjął decyzję o kandydowaniu w wyborach prezydenckich w bardzo trudnej sytuacji. Nie był typowany do takiej rywalizacji i jego start w wyborach był bardziej walką o pozycję w partii, niż faktyczną walką o fotel prezydenta. - Włożył w kampanię mnóstwo pracy i osiągnął bardzo dobry wynik. On teraz próbuje pączkować tę swoją pozycję, którą wywalczył w pierwszej turze wyborów i rozgrywa to w sposób bardzo przemyślany - oceniła minister.
Szansa na nowoczesną lewicę
- Myślę, że obraża pani Grzegorza Napieralskiego tymi wypowiedziami - odpowiedział Piterze Jerzy Wenderlich (SLD). Jego zdaniem "nikczemne jest traktowanie czyjejś obecności w polityce w taki sposób". - My w polityce jesteśmy po to by rozmawiać z ludźmi. A autorytet jest pochodną tego jakim zaufaniem wyborcy nas darzą - powiedział poseł Lewicy. Sam Wenderlich pytany na kogo on odda głos powiedział, że czeka na drugą debatę, bo w ostatniej zobaczył "braci bliźniaków". - Obaj konserwatywni, obaj zaściankowi - ocenił polityk. Powiedział, że czeka na deklarację ze strony Bronisława Komorowskiego, że Platforma przestanie ciągle mówić w czasie przyszłym, a od Jarosława Kaczyńskiego, że PiS wykluczy polityków takich, jak Zbigniew Ziobro.
W dyskusji Elżbieta Jakubiak (PiS) stwierdziła jedynie, że ma nadzieję, że SLD będzie partią ideową. - Nie będzie odnosiła się personalnie do liderów politycznych i będzie podawała swój własny program - powiedziała posłanka. Jakubiak stwierdziła też, że musi się zmienić zachowanie liderów Lewicy, którzy zdążyli już udzielić poparcie Bronisławowi Komorowskiemu. - Partie nie są do handlowania. Grzegorz Napieralski ma szansę utworzyć nowoczesną lewicę - podsumowała Jakubiak.
"To sympatyczny gest"
Politycy rozmawiali również o wizycie Bronisława Komorowskiego u Henryka Blidy i jego syna, po której mąż zmarłej Barbary Blidy powiedział, że swój głos odda na kandydata PO. - Pan Blida już kilka dni temu oświadczył wolę swojego głosowania i chyba nie ma się czemu dziwić. To sympatyczny gest - oceniła Julia Pitera.
W sprawie wypowiedzi Donalda Tuska z 4 października w Lublinie o uprawianiu "nekrofilii politycznej" minister stwierdziła, że nie należy oceniać wizyty Komorowskiego w kontekście słów premiera.
Jerzy Wenderlich ocenił z kolei, że "nie pierwszy raz punkt widzenia zależy od punktu siedzenia". Zaznaczył jednak, że jeśli poparcie wypłynęło ze strony Henryka Blidy, to miał on do tego pełne prawo, a sam Komorowski zachował się dobrze, nie rozmawiając z dziennikarzami o swoich odwiedzinach u Blidów.
- Jest ponad dwa i pół roku rządów Platformy, nie widziałam ani jednego dokumentu, który by nas przybliżał do okoliczności tej śmierci. Osobiście znałam Barbarę Blidę i chciałabym wiedzieć dlaczego ona nie żyje - powiedziała z kolei Elżbieta Jakubiak. Stwierdziła, że jest to "sprawa konstytucyjna dla jakości życia w państwie". Posłanka zaapelowała o utrzymanie "porządku moralnego". - Państwo oskarżają nas o wykorzystywanie tragedii smoleńskiej. Pamiętam, jak pani Hanna Gronkiewicz-Waltz w kampanii wyborczej fotografowała się na tle łóżek w hospicjum. To, co się dzieje teraz, to próba zaszczucia nas - powiedziała Jakubiak.
W pojednawczym tonie wypowiedział się Jerzy Wenderlich. - Tam gdzie jest śmierć naprawdę nie warto jej wieszać na sztandary, zwłaszcza w kampaniach wyborczych. Wszyscy jesteśmy tu winni - podsumował poseł SLD.